Były wokalista Judas Priest nie cieszy się dobrymi relacjami z zespołem.
Tim „Ripper” Owens, który przez kilka lat był wokalistą zespołu Judas Priest twierdzi, że dziś zespół próbuje go wymazać z historii. Wokalista mówi, że nikt mu nie pogratulował z okazji włączenia grupy do Hall Of Fame.
W wywiadzie dla „Rolling Stone” Owens mówi:
Szkoda, że nie potrafią przyjąć członków, którzy byli z nimi przez prawie 10 lat, dostali nominację Grammy, nagrali dwie płyty studyjne i dwie koncertowe oraz DVD. Szkoda, że ich na to nie stać. Najbardziej mnie boli, że nikt do mnie z Judas nawet w tej sprawie nie zadzwonił. Nikt nie powiedział: „Byłeś ważną częścią zespołu, ale nie zostaniesz włączony bo…”. Nikt nie zadzwonił. Byłoby miło dostać maila lub telefon. Jedyne maile jakie dostaję są z pogróżkami. Szkoda, bo byliśmy przyjaciółmi. Szkoda, że management nie powie: „Powinniśmy Timowi wysłać list albo butelkę szampana, żeby mu podziękować za lata w zespole”.
Tim „Ripper” Owens nagrał z Judas Priest dwa albumy: „Jugulator” (1997) i „Demolition” (2001). Potem na jego miejsce wrócił Rob Halford.