Tears For Fears wyjaśniają, dlaczego użyli AI do okładki nowego albumu

/ 23 września, 2024

Tears For Fears wyjaśnili kontrowersje związane z okładką nowego albumu „Songs For A Nervous Planet”, która została stworzona przy użyciu sztucznej inteligencji.


Na początku tego miesiąca Tears For Fears ogłosili wydanie nowego albumu koncertowego zatytułowanego „Songs For A Nervous Planet”. Jednak wielu fanów, którzy czekali na ten projekt, było rozczarowanych okładką albumu, oskarżając zespół o wykorzystanie sztucznej inteligencji do jej stworzenia.

Okazało się, że mieli rację – autorem okładki jest Vitalie Burcovschi, którego strona internetowa zawiera hasło: „Sztuka stworzona przez AI przy użyciu ludzkiej wyobraźni”.

Tears For Fears odnieśli się do krytyki w poście na Instagramie w miniony weekend. Zespół wyjaśnił, że użycie AI to jeden ze sposobów na oddanie charakteru nowej płyty i utworu „Astronaut”:

Okładka naszego nowego albumu „Songs For A Nervous Planet” została stworzona we współpracy z artystą Vitalie Burcovschim, znanym również jako @surrealistly. Okładka to cyfrowy kolaż mieszanych mediów, w którym AI jest tylko jednym z wielu narzędzi użytych w procesie twórczym. Chcieliśmy uzyskać żywą grafikę, która oddawałaby klimat sci-fi, futurystyczne tematy i ucieczkę od tego, co znane. Słoneczniki to radosne nawiązanie do klasycznej estetyki Tears For Fears, podczas gdy astronauta symbolizuje naszą nową piosenkę „Astronaut” i poczucie wyobcowania oraz nieprzynależności. Od dawna jesteśmy fanami twórczości Surrealistly i wiedzieliśmy, że będzie idealnym artystą, aby zrealizować naszą wizję.

Vitalie Burcovschi dodał:

Współpraca z zespołem nad urzeczywistnieniem ich wizji była niesamowitym doświadczeniem. Połączenie surrealizmu z emocjonalną głębią ich muzyki było wyzwaniem, które w pełni zaakceptowałem, a ostateczna okładka, moim zdaniem, oddaje potężną esencję ich historii.

Mimo tych wyjaśnień, fani w komentarzach nadal wyrażali swoje niezadowolenie, określając decyzję jako „głuchą”, „bezduszną” i „nie do obrony”.

KOMENTARZE

Przeczytaj także