Dokładnie siedemnaście lat temu na ekrany kin weszła pierwsza część z serii „Szybcy i wściekli”, za którą odpowiadał reżyser Rob Cohen. W jednej z najnowszych rozmów przyznał, że chciałby do niej powrócić.
Znamy szczegóły pierwszego polskiego serialu Netflixa
Od 2001 roku powstało 7 pełnometrażowych kontynuacji (ostatnia część swoją premierę w Polsce miała w kwietniu ubiegłego roku), a także dwie krótkometrażówki. Na kontynuowanie przygody ochotę ma oryginalny reżyser, który zapoczątkował słynny cykl.
W wywiadzie dla portalu Screen Crush Rob Cohen powiedział:
Zawsze miałem nadzieję, że Universal zwróci się do mnie z prośbą, abym wyreżyserował ostatnią część.
„Szybcy i wściekli” rozpoczęli się od rodzinnej historii toczącej się w Los Angeles, by z upływem lat stał cię czymś, co nazwałbym „czystym spektaklem”. Najpiękniejsze jest to, że widzowie towarzyszą nam w tej podróży już od osiemnastu lat. Jestem bardzo dumny z tego, że postacie, które stworzyłem w 2001, wciąż pojawiają się w filmach.
Na sam koniec reżyser dodał:
Jeśli wejdziesz do Internetu i sprawdzisz, która część „Szybkich i wściekłych” jest uważana za tą najlepszą, to przeważnie chodzi o moją.
Czy jest szansa, aby to właśnie Cohen nakręcił ostatnią część? Nie wiadomo. Studio Universal na ten moment nie planuje pożegnać się ze słynnym cyklem, który przynosi niesamowite dochody. Wystarczy wspomnieć, że rekordowa siódma część zarobiła ponad miliard dolarów. Wytwórnia chce stworzyć przynajmniej dwa kolejne filmy – część dziewiąta ma pojawić się w kwietniu 2020 roku, z kolei dziesiąta – rok później.
szy