Którą płytę King Crimson Steven Wilson lubi najmniej? Artysta ujawnił to w nowym podcaście.
Steven Wilson jest jedną z ikon rocka progresywnego. Jako kompozytor, wykonawca, a także producent doskonale porusza się zarówno po klasycznych progrockowych brzmieniach, jak i po bardziej eksperymentalnej odsłonie. Tworzy solo, z Porcupine Tree, z No Man i Bass Communion, a współpracował też z Opeth, Blackfield i innymi wykonawcami kręgu progresywnego. Natomiast jako producent dbał o nowe miksy klasycznych progrockowych albumów, choćby King Crimson. Nie oznacza to, że jest wobec tego zespołu bezkrytyczny.
W trakcie podcastu „The Album Years” prowadzonym z Timem Bownessem, Steven Wilson powiedział o płycie „The ConstruKction Of Light” z 2000 roku:
To mój najmniej lubiany album King Crimson. Mówię to jako ogromny fan zespołu. Podoba mi się, że nie oglądają się tu wstecz pod względem produkcji, ale oglądają się wstecz muzycznie. Problem z tą płytą jest taki, że część brzmi tak, jakby grali sami siebie z automatu, są tu utwory nawiązujące do przeszłości tytułami, jak „FraKctured” czy „Larks’ Tongues in Aspic – Part IV”. Ale są też potężne, bluesowe numery macho, jak „ProzaKc Blues”. Wszystko brzmi bardzo zimno, bardzo cyfrowo. King Crimson zawsze brzmiał jak żywioł, tutaj tego nie ma. Płyta brzmi, jakby wszystko zostało poskładane w studiu do metronomu. To bardzo nieprzyjemnie brzmiąca płyta, metaliczna, cyfrowa. Nie zrozum mnie źle, cieszę się, że ten album powstał, ale to moja najmniej lubiana płyta, głównie z powodu produkcji i brzmienia.
Steven Wilson opublikował szczegóły nowego albumu Bass Communion. Płyta zatytułowana jest „The Itself of Itself” i ma ukazać się pod koniec maja. Jednocześnie wznowiona ma być także wcześniejsza dyskografia projektu za wyjątkiem „Ghosts on Magnetic Tape” i „Loss”.
Bass Communion to projekt, który Steven Wilson powołał w latach 90., przedstawiający bardziej ambientową odsłonę jego twórczości. Zadebiutował on albumem „I” w 1998 roku i do tej pory wydał dziesięć płyt.