Czy coś może przerazić mistrza horroru? Okazuje się, że tak, ale w szczególnych okolicznościach.
Stephen King uważany jest za mistrza grozy, a wiele jego powieści doczekało się udanych ekranizacji. Czy jest horror, który dla niego okazał się zbyt straszny?
W wywiadzie dla podcastu „History Of Horror” King powiedział:
Kiedy pierwszy raz oglądałem „Blair Witch Project” leżałem w szpitalu i byłem naszprycowany lekami. Mój syn przyniósł kasetę wideo i powiedział: „Musisz to obejrzeć”. W połowie filmu powiedziałem: „Wyłącz, to jest za bardzo pojebane”.
King wyjaśnił, dlaczego ten film go tak poruszył:
Po pierwsze to cholerstwo wygląda autentycznie, a po drugie sprawia wrażenie autentycznego. Z tego powodu jest niczym najgorszy koszmar, kiedy myślisz, że cię pogrzebano żywcem, a to tylko twój kot zasnął na twojej piersi.
„Blair Witch Project” z 1999 roku był prekursorem gatunku horroru znanego jako „found footage”, który miał sprawiać wrażenie, że jest to autentyczny materiał dokumentalny.