Pożegnalna trasa Slayera podzielona została na cztery etapy, podczas których zespół zagra w sumie 140 koncertów – w 30 krajach świata i 40 stanach USA. To ogromne przedsięwzięcie miało być pożegnaniem zespołu ze sceną i fanami na całym świecie. Przewidywano, że zespół po ostatnim koncercie zakończy karierę, ale Rick Sales, menedżer zespołu przekonuje, że tak się nie stanie:
Zespół zawsze wykazywał się ogromną uczciwością. Dzieje się jednak kilka rzeczy. Rozumiem, że zdecydowali o zakończeniu koncertowania. To jednak nie oznacza, że to koniec zespołu. To jedynie koniec tras koncertowych. Podjęli decyzję i postanowili nie ciągnąć tego w nieskończoność. Moim zdaniem to właściwa droga.
Nie wiadomo, co dokładnie miał na myśli Sales. Pewne póki co jest, że ostatni koncert obecnej (najpewniej ostatniej) trasy Slayera odbędzie się 30 listopada w Los Angeles. Inną pewną rzeczą są dochody, które osiągnęła grupa podczas pożegnalnego tournée – magazyn „Pollstar” wyliczył na początku października, że zespół na samych gadżetach z trasy zarobił ponad 10 milionów dolarów. Do tego dochodzi jeszcze sprzedaż biletów. Wśród najbardziej dochodowych koncertów znalazły się te w Sacramento (715 tysięcy dolarów), Dublinie (648 tysięcy dolarów) i San Jose (597 tysięcy dolarów).
%%REKLAMA%%
Kilka dni temu odbyła się natomiast premiera filmu „The Repentless Killogy”, który wyświetlono w 1500 kin na całym świecie. Koncert został zarejestrowany podczas występu 5 sierpnia 2017 roku w Inglewood, natomiast wyreżyserowany przez BJ McDonella film miał początkowo towarzyszyć teledyskom Slayera. Kiedy jednak zespół ogłosił zakończenie działalności, reżyser postanowił przerobić go na osobny film.
mg