Każdy fan Jamesa Bonda ma swojego ulubionego aktora, który wcielał się w tę postać. Co myśli o nich Simon Le Bon?
James Bond stał się ikoną kina akcji, a jego filmy wciąż biją rekordy popularności. Duran Duran jest jednym z zespołów, który przekonał się o tym, jak sława Bonda potrafi pomóc w rozwoju kariery, kiedy w 1985 roku nagrał piosenkę do „A View To A Kill”.
W styczniowym numerze „Teraz Rocka” Katarzyna Turowicz zapytała wokalistę Duran Duran o ulubionego Bonda.
Simon Le Bon odparł:
Muszę przyznać, że Daniel Craig był znakomity! Z powrotem tchnął w tę postać nieco braku odpowiedzialności, nieustępliwości i bezwzględności. To typ człowieka, który patrzy w oczy i pociąga za spust. Przywrócił Bondowi coś, czego nie widziałem od czasu Seana Connery’ego – to on był moim ulubionym Bondem do momentu pojawienia się w tej roli Daniela Craiga. Teraz obaj są u mnie na piedestale. Z kolei u Seana Connery’ego uwielbiałem wygląd – ciemne brwi, zadarty nos. W jakimś sensie był przystojnym facetem, prawda?
Zapytany o Rogera Moore’a Le Bon powiedział:
Widzisz, zawsze miałem jakiś problem z akceptacją Rogera Moore’a w tej roli. Przede wszystkim dlatego, że kiedy dorastałem, w telewizji leciał serial „Święty”, w którym Moore grał główną rolę i z tego powodu obsadzenie go jako Bonda nigdy mi nie pasowało. Lubiłem Rogera, wniósł do postaci agenta 007 jakiś rodzaj ciepła i poczucia humoru, ale według mnie to nie do końca Bond. Nigdy nie był wystarczająco wredny, by być Jamesem Bondem. Roger był zbyt sympatyczny.
Natomiast na temat Pierce’a Brosnana powiedział:
Lubię Pierce’a, ale znów – to miły facet. Chyba w „Goldeneye”jest scena, w której wskakuje do czołgu, ale ma miły wyraz twarzy. Nie wyczytasz z niego, że chce zrobić komuś krzywdę. Wygląda raczej na nieco rozdrażnionego. Wiem, że Pierce nie podziękuje mi za te słowa. Ale to oczywiście wspaniały aktor.
Cały wywiad z Simonem Le Bonem znajdziecie w styczniowym „Teraz Rocku”, w którym zespołowi Duran Duran poświęciliśmy całą wkładkę.
STYCZNIOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE