Scott Weiland, który zaśpiewał na pierwszej płycie Art Of Anarchy, zmarł w grudniu 2015 roku w wyniku przedawkowania narkotyków. Obecny wokalista grupy, Scott Stapp, twierdzi, że Weiland przemówił do niego zza grobu.
Royal Blood zapowiada drugi album
Scott Stapp znajdował się w autokarze, w którym zmarł Weiland, kiedy doszło do tej sytuacji.
W rozmowie dla „GQ” powiedział, że podczas solowej trasy podróżował autokarem, w którym zmarł Weiland – były wokalista Stone Temple Pilots i Art Of Anarchy, a w chwili śmierci koncertujący z The Wildabouts.
Nagle Weiland zupełnie jakby przemówił do mnie zza grobu. Było to bardzo dziwne uczucie. Byłem w łazience, w tym autokarze, patrzyłem się w lustro, i nagle jakbym go usłyszał, albo wyczuł, mówiącego: „Stary, to się mogło przytrafić tobie. Jeśli nie zejdziesz z tej drogi, wylądujesz na moim miejscu. Nie rób tego, co zrobiłem. Nie idź tą drogą”.
Boże świeć nad jego duszą. Z rodziną modliłem się za jego rodzinę i jego dzieci. To było szalone, mistyczne doświadczenie. Poczułem jakby do mnie przemawiał. Tak, jakby z punktu widzenia mojego życia i mojego odwyku, jego śmierć nie poszła na marne. Nie tylko mogłem być na jego miejscu. Ale wręcz powinienem się na nim znaleźć.
Scott Stapp ma długą historię z narkotykami, sięgającą jeszcze czasów Creed. W 2015 roku poddał się jednak terapii, która transmitowana była w ramach reality show „Couple’s Therapy”.
Już wcześniej, w wywiadzie dla „Music Radar”, Scott Stapp powiedział:
Życie Scotta Weilanda miało na mnie duży wpływ. Pokazywało mi, w którą stronę może potoczyć się moje życie, jeśli dalej będę używał alkoholu i narkotyków. Fakt, że śpiewał w tym samym zespole co ja sprawił, że poczułem się, jakby przemówił do mnie zza grobu: „Bracie, musisz zachować trzeźwość, albo ten sam los czeka ciebie”. Bardzo w ten sposób wpłynął na moją chęć zachowania trzeźwości każdego dnia.
Scott Stapp zaśpiewał na drugim albumie Art Of Anarchy, „The Madness”, który ukazał się 24 marca 2017 roku.
rf