Wokalista zespołu Greta Van Fleet skomentował powód, dla którego jego brat dokonał coming outu.
Dwa miesiące temu Josh Kiszka reagując na działania lokalnych władz w Tennessee, które uderzały w społeczność LGBTQ+ wyjawił, że sam od ośmiu lat jest w szczęśliwej relacji z partnerem tej samej płci. Coming out wokalisty zespołu Greta Van Fleet odbił się szerokim echem.
W wywiadzie dla „Teraz Rocka” przeprowadzonym przez Wiesława Weissa, jego brat i basista zespołu, Sam Kiszka skomentował ten krok:
W Tennessee nie brakuje popaprańców, którym coś tak prostego jak ślub dwóch osób tej samej płci nie mieści się w głowie. Czy to nie chore? Rzeczywiście, to jeden ze sporów, w które czujemy się wciągnięci. Tak naprawdę można go sprowadzić do kwestii przestrzegania lub nie podstawowych praw człowieka. Takie przynajmniej jest moje zdanie. Dyskryminacja i gnębienie kogokolwiek przez fanatyków i bigotów mających gdzieś prawa innych, to jeden z tych problemów, obok zagrożeń dla środowiska naturalnego, które nie pozostawiają nas obojętnymi. Angażujemy się w nie całym sercem. I na pewno znajduje to wyraz w naszych utworach.
W wywiadzie dla „Rolling Stone” Josh Kiszka przyznał, że obawiał się tego kroku:
Bardzo się bałem. Obawiałem się, że teraz będę celem. Tak się czułem, niestety to prawda. Ale krok ten spotkał się z miłością, akceptacją, pokorą i szacunkiem, a to utwierdziło mnie w przekonaniu, że sprawy idą w dobrym kierunku. Wielki ciężar spadł ze mnie jako z wykonawcy i artysty. Bo czy to jako artysta czy zwykła osoba wszyscy chcemy być w jakimś stopniu zrozumiani.
Cały wywiad z Samem Kiszką znajdziecie w sierpniowym numerze „Teraz Rocka”, który jest w sprzedaży.
SIERPNIOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE