Jakie albumy okazały się największym rozczarowaniem? Nawet wielcy artyści mają takie w zanadrzu.
„Rolling Stone” publikował wielokrotnie listy najlepszych albumów, utworów, artystów… Każda taka lista budziła pewne kontrowersje. Nie inaczej zapewne będzie i tym razem, bo redaktorzy postanowili wybrać najbardziej rozczarowujące albumy wszech czasów.
Redaktorzy zaznaczają, że pojęcie „rozczarowujący” jest subiektywne. Niektóre albumy były rozczarowaniem w momencie wydania, ale z biegiem czasu zdobyły uznanie. Inne ukazały się po serii znakomitych płyt i w tej perspektywie były rozczarowaniem. A w przypadku niektórych artystów, takich jak Bob Dylan czy Radiohead nawet „rozczarowujący” album jest na wysokim poziomie.
Co więc znalazło się na liście 50 najbardziej rozczarowujących albumów wszech czasów? Wspomniany Radiohead na 49. pozycji umieścił „King Of Limbs”, który według redaktorów „Rolling Stone” nie sprostał wyśrubowanym oczekiwaniom po serii sześciu genialnych płyt. Na 36. miejsce trafił „Technical Ecstasy”, na którym Black Sabbath „zaczęło brakować pomysłów”. Swoje płyty umieścili też Red Hot Chili Peppers („One Hot Minute” – 30), Pink Floyd („The Final Cut” – 29) czy AC/DC (“Flick Of The Switch” – 12).
A jak wygląda podium? Miejsce 3 to „Self Portrait” Boba Dylana określony mianem „ogromnego rozczarowania” (recenzent „Rolling Stone”, który pisał recenzję tuż po wydaniu płyty nie przebierał tak w słowach określając ją mianem „gówna”). Miejsce 2 to „Their Satanic Majesties Requests” The Rolling Stones, który według magazynu ma mocne momenty, ale też “boleśnie ckliwe”. Szczyt przypadł Johnowi Lennonowi i Yoko Ono za płytę „Some Time In New York City”, o której redaktorzy napisali, że „zestarzała się tak szybko jak gazeta na okładce”.
Listę wszystkich albumów z omówieniem każdego z nich znajdziecie na stronie „Rolling Stone”.