Roger Waters chce zaprotestować przeciwko pomysłowi budowy muru na granicy pomiędzy USA a Meksykiem, wykonując album „The Wall” Pink Floyd. Pomysł budowy muru dzielącego te dwa kraje wypłynął niedawno ponownie, gdy mogło wydawać się, że Donald Trump z niego już zrezygnował.
Perkusista Pink Floyd o kłótniach w zespole
Budowa muru na granicy meksykańsko-amerykańskiej była jednym z kluczowych punktów kampanii Donalda Trumpa. Zaprzysiężony w styczniu 2017 roku prezydent USA do tej pory nie zrealizował obietnicy, choć ostatnio znowu jest o niej głośno.
Zareagował na to Roger Waters, który zaproponował, że wykona album „The Wall” Pink Floyd na granicy obu tych krajów.
Waters zjawił się w Londynie przy okazji wystawy związanej z Pink Floyd. Powiedział, że idea takiego koncertu jest formą protestu przeciwko polityce prezydenta Stanów Zjednoczonych. Artysta powiedział między innymi:
Wpierw trzeba obudzić ludzi do walki przeciwko skrajnej prawicy. „The Wall” jest adekwatny wobec polityki prezydenta Trumpa, całej tej jego gadki o budowie murów i tworzenia animozji pomiędzy rasami oraz religiami. „The Wall” pokazuje, jak budowanie murów może być szkodliwe na poziomie osobistym, ale także w szerszym znaczeniu.
Podczas niedawnych koncertów Rogera Watersa wyświetlane były hasła skierowane przeciwko Donaldowi Trumpowi i jego polityce. Jedno z nich głosiło: „Fuck Trump and his wall”.
rf | fot. Brennan Schnell