Wokalista The Who przyznaje, że ostatnie miesiące nie były dla niego łatwe.
Roger Daltrey, który miesiąc temu skończył 80 lat zrezygnował z funkcji przewodniczącego organizacji Teenage Cancer Trust. Nie jest też pewien, czy jeszcze zaśpiewa z The Who.
W wywiadzie dla „The Times” Daltrey mówi wprost:
Muszę być realistą. Jestem na wylocie. Średnia długość życia wynosi 83 lata i z odrobiną szczęścia uda mi się ją osiągnąć, ale ktoś inny musi się tym zająć.
Odnośnie The Who powiedział:
Od siedmiu miesięcy niczego nie robiliśmy, a ta zima była straszna. Byłem w hibernacji. Straciłem głos na cały styczeń. Żyję jak mnich, a gdybym ruszył w trasę czułbym się jak pies spuszczony z łańcucha. Ale dziś, po raz pierwszy w karierze, pomyślałem: „Cholera, ale to jest trudne”.
Latem Roger Daltrey planuje zagrać małą trasę solową. Czy The Who powróci jeszcze na scenę? W niedawnym wywiadzie dla „The New York Times” gitarzysta Pete Townshend przyznał:
Występowanie z The Who nie sprawia mi wielkiej frajdy. Szczerze mówiąc, gram koncerty dla pieniędzy.
Dodał jednak:
Czuję, że The Who może zrobić jeszcze jedną rzecz: zagrać ostatnią trasę, na której odwiedzimy wszystkie możliwe miejsca na świecie, a potem doczołgamy się do śmierci.
Kilka miesięcy temu Pete Townshend zapytany o przyszłość grupy odparł:
Myślę, że powinniśmy z Rogerem Daltreyem udać się na lunch i pogadać o tym, co dalej. Koniec trasy nie powinien oznaczać końca czegokolwiek, ale mam wrażenie, że zakończyła się pewna era. Co dalej to kwestia tego, co jest wykonalne, lukratywne i sprawia radość. Napisałem więc do Rogera: „Pogadajmy i zastanówmy się, co dalej”. Nigdy nie lubiłem koncertowania, ale muszę przyznać, że kilka ostatnich tras – po Wielkiej Brytanii, Europie i Ameryce – dało mi prawdziwe poczucie spełnienia. Mam szczęście, że nadal w moim wieku mogę występować.
The Who powstał w 1964 roku. Dziś z oryginalnego składu w grupie są wokalista Roger Daltrey i gitarzysta Pete Townshend. Ostatni album grupy ukazał się w 2019 roku pod tytułem „Who„.