Tegoroczna, dwudziesta-piąta w historii, edycja festiwalu Meltdown, który odbywa się w Londynie, co roku ma swojego własnego kuratora odpowiadającego za całokształt imprezy. W tym roku jest nim Robert Smith. Lider The Cure dodał, że nowe obowiązki zainspirowały go do tworzenia muzyki.
Tool zorganizuje warsztaty dla fanów
Fani The Cure ze zniecierpliwieniem czekają na kolejny studyjny album. Przypomnijmy, że dyskografię zespołu, na chwilę obecną, zamyka krążek 4:13 Dream”, który ukazał się w… 2008 roku. Czy niebawem się to zmieni?
W rozmowie z dziennikarzem stacji radiowej BBC 6 Robert Smith powiedział, że myśli o powrocie do studia nagraniowego:
Przez ostatnie sześć miesięcy słuchałem dużo nowej muzyki, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Zakochałem się nagle w pisaniu nowych utworów. Miało to na mnie bardzo dobry wpływ.
Zarezerwowałem trochę czasu w przyszłym miesiącu, aby popracować nad demówkami. Niektóre z nich są naprawdę dobre, inne – trochę mniej.
Nigdy nie chciałem być w sytuacji, żebym musiał zmuszać się do pisania, nie czułem się wtedy dobrze.
Smith dodał także, że w 2019 zagra więcej koncertów ze swoją formacją. Muzycy rozważają też podobno świętowanie w przyszłym roku 30-lecia wydania kultowego albumu „Disintegration”.
Wiadomo na pewno, że 7 lipca w londyńskim Hyde Parku odbędzie się specjalny koncert grupy z okazji 40-lecia wydania pierwszego singla „Killing An Arab”. Razem z The Cure wystąpią także m.in. Interpol, Goldfrapp, Editors, Ride czy Slowdive. Będzie to jedyny koncert grupy w Europie w tym roku.
Natomiast wspomniany festiwal, na którym zagra Smith wraz z zaproszonymi gośćmi. Na Meltdown Festival (14-24 czerwca) zagrają chociażby takie zespoły, jak: Deftones, Manic Street Preachers, Nine Inch Nails czy Placebo.
szy