Robert Plant w trakcie podcastu „Digging Deep” sięgnął pamięcią do czasów Led Zeppelin, na czele którego stał przez dekadę. Wokalista dość ciekawie scharakteryzował swoją rolę w tym zespole.
Facebook banował za okładkę Led Zeppelin, ale już nie będzie
Oto, co powiedział Robert Plant, przy okazji komentarza na temat albumu „Presence” z 1976 roku:
Led Zeppelin tak naprawdę było triem, na czele którego stał śpiewak weselny. Moim wkładem w zespół był entuzjazm, ale prawdę mówiąc to ci goście byli niesamowici. „Presence” nie należy do najprzyjemniejszych płyt, ale współgranie i mieszanie się talentu tych trzech facetów jest niesamowite.
To kolejny raz w ostatnim czasie, kiedy Robert Plant sięga do czasów Led Zeppelin. Kilka dni temu artysta podczas koncertu w Islandii wykonał po raz pierwszy od 1996 roku utwór „Immigrant Song” z trzeciego albumu Led Zeppelin.
Spekuluje się, że Robert Plant sięgnął po „Immigrant Song” podczas wspomnianego koncertu, ponieważ utwór zainspirowany był wizytą Led Zeppelin w Islandii, która odbyła się w 1970 roku. W końcu tam możemy usłyszeć słowa „the land of ice and snow” nawiązujące do tego mroźnego kraju.
%%REKLAMA%%
W 2019 roku przypada 50. rocznica wydania pierwszej oraz drugiej płyty Led Zeppelin.
rf