Liderowi Machine Head dość szybko udało się spełnić swoje marzenia.
Robb Flynn w wywiadzie dla „Metal Globe” przyznał, że trasa koncertowa Machine Head ze Slayerem w 1994 i 1995 roku była dla niego spełnieniem marzeń. Machine Head wówczas był tuż po wydaniu debiutanckiej płyty „Burn My Eyes„.
Flynn mówi:
To było spełnienie marzeń. Trasa wyniosła Machine Head do stratosfery. Dużą zasługę miał w tym Kerry King. Naprawdę w nas uwierzył. Wcześniej widziałem Slayera najwięcej razy z thrashowych zespołów. Jeździłem z kolegami do LA, Sacramento, Fresno, bo uwielbialiśmy Slayera. A potem zabrali nas do Europy i na koncerty w Ameryce. Pięć miesięcy graliśmy ze Slayerem. Mogłem obejrzeć 88 koncertów Slayera za darmo i widziałem każdy z nich. Nie było koncertu, którego nie oglądałbym choćby w kawałku.
Machine Head aktualnie jest w trasie koncertowej z Amon Amarth promującej najnowszy album „Of Kingdom And Crown„.
fot. Steve Brown