Rob Halford i Judas Priest pracują nad następcą dobrze przyjętego, „Redeemer Of Souls” z 2014 roku, który pojawił się jako 17. długogrający album grupy. Od tamtej pory zespół, do którego dołączył gitarzysta Richie Faulkner, wyruszył w długą trasę koncertową oraz pokazywał się na scenie podczas rozdań nagród.
Judas Priest w Encyklopedii TerazRock.pl
Rob Halford w czasie Alternative Press Music Awards udzielił kilku ciekawych wypowiedzi dotyczących młodych zespołów, trasach koncertowych, zmianach w zespole. Parę słów poświęcił na proces kreatywny i tworzenie utworów na kolejne wydawnictwa.
Rob Halford o występie z Babymetal:
To było całkiem faje. Wielu ludzi mnie za to znienawidziło, co jest… no cóż. Kieruję się filozofią „Rób na cokolwiek masz ochotę i nie pozwól nikomu by ci przeszkodził”, ponieważ żyjesz swoim życiem dla siebie. To może być niebezpieczna strefa w świecie muzyki, ponieważ nasi fani, których kocham z całego serca, są jak rodzina. I kiedy jesteś w rodzinie, jesteś bardzo oceniany. „Co on nosi?”, „Co on robi z Babymetal?”. Chciałem to zrobić, zostałem o to poproszony i myślę że są całkiem fajne. Koniec historii. A w sieci kazano mi się za to wielokrotnie pieprzyć.
Jak wygląda proces kreatywny w Judas Priest:
Ciągle czerpię przyjemność z tej podróży, wyzwań w nowych pomysłach wokalnych. Nie jest to oficjalny czas by o tym mówić, ale Judas Priest pracuje nad nowym krążkiem i mamy kilka niesamowitych rzeczy. Myślę, że wiele osób będzie zadowolonych z tego co dla nich przygotowujemy. Po 40-kilku latach działania, wciąż potrafimy zrobić coś innego i to kocham w tym zespole.
O pisaniu utworów w Judas Priest:
To zawsze znosi się do bardzo podstawowych elementów. Wszystko jest w riffach i to jak zostaną zaaranżowane. Dla mnie zawsze istotna jest melodia. Przez te wszystkie lata, kiedy działamy razem, nie zmienił się to zupełnie. Jeżeli chodzi o nowe wydawnictwa – nie powiem, żebyśmy rozkoszowali się luksusem czekania, pozwalamy rzeczom dziać się w ich własnym tempie. Jesteśmy nadal bardzo zdyscyplinowani w studio. Mamy swoje godziny nagrywania, a weekendy mamy wolne. Myślę, że jest to ważne dla muzyków, mieć poczucie odpowiedzialności, także jako członków zespołu. Nie składamy od tak utworów. Wiele im poświęcamy, bez zabijania ich ducha. Kiedy jesteś spontaniczny, towarzyszy temu wspaniałe uczucie. To działa i pozwala się cieszyć tworzeniem nowego krążka Judas Priest.
Nie pozostaje nam nic innego jak cierpliwie czekać na nowe dźwięki.
Judas Priest: Painkiller
GW