Ozzy Osbourne trafił do szpitala po tym, jak musiał z powodu zmagań z grypą odwołać europejską trasę koncertową z Judas Priest. Lekarze obawiali się, że mógłby zapaść na zapalenie płuc. W jego wieku mogłoby to się skończyć tragicznie.
Jak zapewnia jego rodzina i przyjaciele, Ozzy ma się coraz lepiej i najgorsze jest już za nim. Na temat jego stanu zdrowia wypowiedział się też wokalista Judas Priest, Rob Halford.
W wywiadzie dla portalu „Heavy” Halford powiedział:
Kochamy Ozzy’ego na zabój. Facet ma wspaniałą karierę, dokonał dla rocka i metalu cudownych rzeczy. Poruszył miliony ludzi. Jesteśmy szczęśliwi, że czuje się coraz lepiej. Gdy znowu zagramy razem będzie fantastycznie.
Zaledwie kilka miesięcy temu Ozzy musiał odwołać część trasy z powodu infekcji dłoni. Pozornie niegroźna infekcja szybko się rozwinęła i mogła zagrażać jego życiu. Sharon Osbourne mówiła w jednym z wywiadów:
Miał małą ranę na kciuku. Taką, jak przy zerwaniu kawałka paznokcia. Zostawił ją, a potem przytrzasnął sobie kciuk drzwiami. Kciuk zaczął mu puchnąć, a potem zaczął mu puchnąć środkowy palec. W sobotę zabraliśmy go na ostry dyżur i okazało się, że z małej ranki na paznokciu wytworzyły się dwie odrębne infekcje w dłoni.
Przeszedł operację, gdzie nacięli mu kciuk i palec wskazujący, by pozbyć się infekcji. Wszystko to wzięło się z czegoś, co wyglądało na nic poważnego. Niewiarygodne.
%%REKLAMA%%
Najbliższe zaplanowane koncerty Ozzy ma w Australii i Japonii w marcu.
rf