Jedna z klasycznych płyt Deep Purple przyjęła taki a nie inny kształt, bo management powiedział zespołowi, że potrzebne mu są przeboje.
Początek lat 70. był niezwykle płodnym i artystycznie korzystnym okresem dla Deep Purple. To wtedy grupa w tak krótkim czasie nagrała albumy „In Rock” (1970), „Fireball” (1971) i „Machine Head” (1972), na których znalazły się największe z ich przebojów.
Jednak zespół nie był skory do podbijania list przebojów. Sam był zaskoczony, że „In Rock” dotarł do 4. miejsca w Wielkiej Brytanii. W wywiadzie opublikowanym na jego oficjalnym kanale, Ritchie Blackmore wspomina:
Album „In Rock” był przemyślany i dobrze przyjęty. Ale „Fireball” został stworzony zbyt szybko. Mieliśmy trzy tygodnie na poskładanie płyty. Nie mieliśmy pomysłów. Jak dla mnie „Fireball” jest sztuczny i wymuszony, choć wiem, że Ian Gillan ma inne zdanie. Ja bym nigdy nie nagrał takiej płyty. Uważam jednak, że dobrym utworem jest „Strange Kind Of Woman” (wydany tylko na amerykańskim i japońskim wydaniu „Fireball”, w Europie ukazał się tylko na singlu – red.). Gdy byliśmy w studiu management powiedział: „Wiecie czego wam potrzeba? Przebojów”. Nigdy o tym nie pomyśleliśmy. Przeboje. Tego nam trzeba! Napiszmy przebój. Świetny pomysł. Byliśmy w pubie, przy Kingsway Studios w Holborn. Gdy wróciliśmy do studia zacząłem grać tę melodię i bardzo szybko napisaliśmy ten numer.
„Strange Kind Of Woman” dotarł do 8. miejsca w Anglii, a album “Fireball” dotarł na szczyt brytyjskiej listy przebojów.
Wszystko o Deep Purple znajdziesz w najnowszym Wydaniu Specjalnym, które już jest dostępne w sprzedaży.
„DEEP PURPLE – WYDANIE SPECJALNE” – KUP TERAZ!