Reżyser Sam Mendes, który odpowiada za sukces dwóch filmów o Jamesie Bondzie – „Skyfall” (2012) i „Spectre” (2015) – nie wierzy, że wróci do reżyserii kolejnej części serii. W wywiadzie dla Inverse Mendes powiedział, że studio preferuje młodszych reżyserów, którzy są „bardziej podatni na kontrolę”.
Mendes przyznał, że choć praca nad Bondem była dla niego korzystna w tamtym momencie kariery, to nie ma w planach powrotu do filmu:
Nigdy nie mów nigdy, cytując tego człowieka, ale wątpiłbym, że do tego wrócę. To było dla mnie bardzo dobre w tamtym momencie mojego życia. Czułem, że wyrwało mnie to z pewnych starych nawyków. Zmusiło mnie to do myślenia na większą skalę. Sprawiło, że użyłem różnych części mózgu. Musisz mieć do tego dużo energii.
Jak dodał, studio szuka reżyserów będących na wcześniejszym etapie kariery, którzy mogą postrzegać film o Bondzie jako trampolinę do dalszych projektów i są bardziej „elastyczni” w negocjacjach.
„Skyfall” okazał się ogromnym sukcesem, zarabiając 1,1 miliarda dolarów na całym świecie i zdobywając pięć nominacji do Oscara.
Kolejny film Mendesa, „Spectre”, choć mniej entuzjastycznie przyjęty przez krytyków, również przyniósł oscarową nagrodę za najlepszą piosenkę i zarobił 880 milionów dolarów.
Od czasu odejścia Mendesa z serii o Bondzie powstał tylko jeden film o 007: „Nie czas umierać” z 2021 roku. Ten film oznaczał koniec kadencji Daniela Craiga jako Bonda.