Nagrywanie przełomowej płyty zespołu Rammstein okupione było cierpieniem. Szczególnie jeden z członków zaszedł kolegom za skórę.
Berliński Rammstein niespodziewanie zaatakował w połowie lat 90. i w ciągu zaledwie kilku lat podbił świat swoją motoryczną, ale zarazem pełną uczucia odmianą metalu industrialnego z tekstami po niemiecku oraz niezwykle widowiskowymi, pirotechnicznymi koncertami. Ale sukces nie przyszedł z dnia na dzień.
Trzeci album zespołu, Mutter z 2001 roku (po Herzeleid z 1995 i Sehnsucht z 1997), powstawał w męczarniach. Prace nad nim ruszyły już w 1999 roku – najpierw w Berlinie, a potem w nadbałtyckim kurorcie Heiligendamm – ale zespół przerwał je, nie był bowiem pewien wartości przygotowanego materiału. Właściwe sesje nagraniowe rozpoczęły się dopiero w maju 2000 roku w studiu Miraval w Correns na południu Francji. Wtedy okazało się, że gitarzysta Richard Kruspe próbuje zdominować kolegów: Miałem obsesję na punkcie swojej obsesji. Moje stanowisko było proste: „Tak to powinno wyglądać i tyle”. W dniu, w którym to sobie uświadomiłem, stwierdziłem, że powinienem odejść. Na szczęście nie porzucił zespołu (ale przeniósł się później do Nowego Jorku, aby pozwolić kolegom odetchnąć od siebie). Doszliśmy do ściany, gdy niemożliwe stawało się wypowiedzenie słowa „Richard” bez dodatku „idiota” albo „dupek” – wspominał perkusista Christoph Schneider. W zapanowaniu nad sytuacją pomógł producent Jacob Hellner. Jacob ma wyjątkowy talent do łagodzenia naszych awantur – przyznawał wokalista Till Lindemann w „Tylko Rocku”. Potrafi utrzymać nas w ryzach.
Mutter potwierdził, że zespół osiągnął mistrzostwo w swoim stylu. Kompozycje, często wyrafinowane i odkrywcze, mimo wciąż dość prostych riffów i rytmiki, zachwycają. W Mein Herz brennt wspaniale narasta napięcie, między innymi dzięki pomysłowo wprowadzonym smyczkom. Till Lindemann śpiewa z dużą dozą wrażliwości, wykazując szeroką gamę ekspresji, a muzyka ma w sobie dramatyzm i ulotność. Podniosła ballada Mutter uwodzi partiami klawiszy i akustycznych gitar, i nawet gdy w refrenie do przejmującej melodii granej unisono przez gitary i smyczki Lindemann groźnie pomrukuje Mutter… Mutter…, w jego głosie pojawiają się też ból, tęsknota i cierpienie.
Esencją stylu Rammsteina jest Sonne – motoryczny, przybrudzony riff i rytmicznie deklamowany tekst w refrenie przechodzą w piękną, podniosłą melodię, zaśpiewaną przez Tilla czysto i uroczyście. Są tu metalowa moc, industrialny brud i podniosła atmosfera klasycyzmu. Nawet tam, gdzie Rammstein powraca do bardziej tradycyjnej „rąbanki” z pierwszych płyt, robi to ze świeżym podejściem. W Links 2 3 4 tupany marszowy rytm nie przeszkadza, by pojawiły się spokojniejsze fragmenty, a Till zarówno szepcze, jak i groźnie skanduje. Ich will dzięki wsamplowanym odgłosom publiczności ma klimat wiecu i doskonale nadaje się na koncerty, podobnie zresztą jak Feuer Frei! – dzięki szybkiemu tempu i agresywnym gitarom. Na Mutter znajdziemy także zaczynający się recytowaną partią Spieluhr z dość nośnym refrenem, szybki, prawie thrashowy Adios, ale też ze spokojną wstawką, i nastrojowy, jakby gotycki Nebel na zakończenie.
Lindemann jako autor tekstów chętnie bawi się słowem, zderzając wulgarne obrazy z nastrojowością poezji niemieckiej przełomu XIX i XX wieku. Równie przekonująco potrafi odwołać się subtelnymi skojarzeniami do lęków z dzieciństwa w Mein Herz brennt, budując atmosferę grozy za pomocą odniesień do popularnej bajki dla dzieci, sięgnąć do metaforyki niemieckiego romantyzmu w Spieluhr czy Nebel, jak też oprzeć się na modernistycznej, zwięzłej hasłowości w Ich will.
Album odniósł wielki sukces w całej kontynentalnej Europie, został też dobrze przyjęty w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. I choć po wyczerpującej sesji muzycy przez pewien czas czuli się zniechęceni (Straciliśmy ogień, dzięki któremu wystartowaliśmy – narzekał perkusista Christoph Schneider), to jednak zespół przetrwał, wydając kolejne udane i coraz bardziej popularne albumy, w tym Liebe ist für alle da (2009), Rammstein (2019) i Zeit (2022).
Nowe „Wydanie Specjalne” w sklepach!
„Mutter” to jedna ze 100 płyt wszech czasów, jakie znalazły się w naszym nowym „Wydaniu Specjalnym”.
„Wydanie Specjalne: 100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” to subiektywne, przygotowane przez redakcję „Teraz Rocka” zestawienie najważniejszych albumów w historii naszego ukochanego gatunku.
6 grudnia pismo trafiło do sprzedaży ogólnej. W cenie 27,99 zł dostępne jest w kioskach i salonach prasowych w całej Polsce.
Można je również zamówić z naszego sklepu internetowego:
„100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” – KUP TERAZ!