Choć gitarzysta Rammstein nie powiedział wprost, że formacja planuje nagrać ostatni w swojej karierze album, wyraźnie zasugerował, że tak faktycznie może się stać. Poruszenie wśród fanów niemieckiego zespołu wywołały te słowa:
Z jakiegoś powodu czuję, że będzie to ostatni album jaki nagramy. To tylko uczucie – mogę się mylić, ale w tej chwili wydaje mi się, że to może być ostatnia szansa jaką mamy, dlatego chcę dać z siebie dwieście procent, żeby było to wydawnictwo możliwie najlepsze.
Wypowiedź cytowały serwisy internetowe na całym świecie. Zespół postanowił więc zareagować i na swojej stronie internetowej opublikował krótkie oświadczenie:
W odpowiedzi na wiadomość, która zdominowała dziś media, informujemy, że Rammstein nie ma żadnych „tajnych planów” dotyczących „pożegnalnego albumu” lub „ostatniej w karierze trasy koncertowej”. Po udanej trasie festiwalowej zespół pracuje nad nowymi utworami.
Potwierdzone zostało jedynie, że niemiecki zespół pracuje nad premierowym materiałem. Uzupełnieniem niech będzie to, co w lipcowym „Teraz Rocku” mówił Paul Landers:
Pomysły są gotowe i teraz je polerujemy i układamy we właściwe piosenki. Musimy im dać czas, żeby urosły. Pomysł jest jak małe dziecko: ma potencjał, ale jeszcze nie jest gotowe. Musi urosnąć, musimy je karmić i edukować, aż wyrośnie z niego ładna piosenka.
Zdradził również, że trzydzieści pomysłów, którymi się chwalą w mediach, to najpewniej jedenaście utworów:
Zrobimy z tego 11 piosenek, to dobra liczba. Nie lubię podwójnych płyt, nie lubię, jak na płycie jest zbyt dużo muzyki, bo wtedy rozprasza uwagę. Nikt nie ma ochoty słuchać przesadnie dużo nowych piosenek, bo to działa dezorientująco.
Ostatnio niemiecki zespół opublikował film „Rammstein: Paris”, który dokumentuje koncert z Paryża z marca 2012 roku. Produkcja najpierw, w marcu tego roku, trafiła do kin, a 19 maja pojawiła się na półkach sklepowych.
mg