Philip Anselmo nigdy nie ukrywał swojej miłości do marihuany, nawet jeden ze swoich zespołów nazwał Superjoint Ritual. Teraz jednak mówi, że trawa towarzyszy mu codziennie w życiu, zwłaszcza kiedy tworzy muzykę.
W wywiadzie dla „Waka Weed TV” mówi:
Każdego dnia zmagam się z bólami pleców, jakieś trzy lata temu rzuciłem picie, trawa jest więc dla mnie ważna. Bardzo ważna. Zwłaszcza, kiedy tworzę muzykę albo wykonuję muzykę. Uwielbiam trawę, bo pomaga mi się skupić.
Zawsze najlepiej tworzy mi się z trawą, wiedziałem to od kiedy byłem dzieciakiem. Podobnie jest ze słuchaniem muzyki. Kiedy byłem młodszy mogłeś puścić mi coś na cały regulator, ale dopiero jak zapaliłem skręta, byłem w stanie się wyciszyć i wsłuchać.
%%REKLAMA%%
W zeszłym roku Philip Anselmo & The Illegals wydali drugą płytę, zatytułowaną „Choosing Mental Illness As A Virtue”. Grupa koncertowała też ze specjalnym setem poświęconym Panterze.
REKLAMA
1 kwietnia do sprzedaży trafił nowy „Teraz Rocka”. W numerze piszemy między innymi o: Me And That Man, Lao Che, Nightwish, Kiss, Arturze Rojku, Yes, Marillion i wielu innych.
Pismo dostępne jest również w naszym sklepie internetowym – pamiętaj, zamówienie pisma w sieci to obecnie najbezpieczniejsza i jednocześnie najwygodniejsza forma zakupu!
rf