„No Code” to jedna z najsłynniejszych płyt Pearl Jam. A jednak grupa nie zarobiła na niej dużo pieniędzy. Dlaczego?
W wywiadzie dla Kyle Meredith basista Pearl Jam, Jeff Ament, wspominał, jak grupa próbowała przesuwać granice, nie tylko muzyczne, ale też jeśli chodzi o okładki. Odbiło się to jednak na ich dochodach.
Jeff Ament mówi:
Od czasu drugiej płyty staraliśmy się przesuwać granice. Chyba na „Vs.” (w rzeczywistości na „Vitalogy”) powiedzieliśmy: „Nie chcemy zwykłego pudełka, nie chcemy plastiku”. Wytwórnia mówiła nam: „Nie robimy takich rzeczy”, a potem wymyślili te różne warianty, a okładki kolejnych płyt mocno nadwerężały nasze dochody. Chyba przez to nic nie zarobiliśmy na „No Code”.
„No Code” ukazał się w 1996 roku i jego okładka złożona była ze 156 zdjęć Polaroidem układających się w pewną całość. Skomplikowana okładka nie była jedynym powodem niskich dochodów za płytę. „No Code” nie promował żaden teledysk, a trasa koncertowa była bardzo krótka i obejmowała po kilkanaście koncertów w Ameryce Północnej i Europie. W jej ramach Pearl Jam po raz pierwszy za to dotarł do Polski, grając 1 listopada 1996 roku na Torwarze.