Fani wypomnieli zespołowi Kiss, że pożegnalną trasę ogłosili w 2000 roku, a mimo to kariery nie zakończyli. Jaka jest więc gwarancja, że zapowiedziana niedawno ostatnia trasa koncertowa amerykańskiej legendy faktycznie będzie tą ostatnią? Tłumaczenie Paula Stanleya dotyczące wydarzeń z 2000 roku jest dość pokrętne.
Kiss ogłosił pożegnalną trasę [WIDEO]
Tak bowiem skomentował całe zamieszanie dla RollingStone.com:
Warto spojrzeć na wszystko z odpowiedniej perspektywy i porównać oba wydarzenia. Pożegnalna trasa odbyła się 19 lat temu. Była ona pożegnaniem dwóch oryginalnych członków Kiss i to wszystko było tak trudne i smutne, że wydawało się, iż faktycznie będzie to nasz koniec. Po zakończeniu się trasy bardzo szybko zrozumiałem, że nie chcę żegnać się z tym zespołem. Chciałem pożegnać dwóch jego członków. To właśnie ta różnica. Od 19 lat znów jesteśmy zespołem. Nigdy nie byliśmy szczęśliwsi… Jednak mając to wszystko w pamięci, pora pomyśleć o końcu.
Czy Paul Stanley nie zmieni jednak zdania po zakończeniu „pożegnalnej” trasy koncertowej? Tego nie wiemy. W tym samym wywiadzie nie wykluczył, że podczas koncertów pojawią się na scenie inni, byli członkowie Kiss. Zaznaczył jednak, że to tylko plany i jest zbyt wcześnie, żeby powiedzieć coś ostatecznie.
Jakiś czas temu grupa Kiss poinformowała, że zamierza odejść z wielkim hukiem. W opublikowanym oświadczeniu muzycy mówią:
To będzie nasza ostatnia trasa. Będą to najbardziej wybuchowe, największe koncerty, jakie kiedykolwiek zrobiliśmy. Jeśli nas kochacie, przyjdźcie na koncert. Jeśli nas nigdy nie widzieliście, to jest odpowiednia pora.
Wszystko to, co zdobyliśmy w ciągu ostatnich czterech dekad nie miałoby miejsca, gdyby nie miliony ludzi, którzy wypełniali kluby, hale i stadiony. Będzie to największe święto, dla tych, którzy nas widzieli i ostatnia szansa dla tych, którzy nie widzieli. Żegnamy się ostatnią trasą z największymi koncertami w historii.
Nie znamy jeszcze konkretnych dat koncertów, ale trasa ma potrwać trzy lata i odwiedzić wszystkie kontynenty.
mg