Charlotte Gainsbourg zatytułowała nowy album „Rest” i zapowiedziała jego publikację na 17 listopada tego roku. Gwiazda kina, jaką bez wątpienia jest Charlotte, córka niezapomnianego Serge'a Gainsbourga i nietuzinkowej aktorki i piosenkarki Jane Birkin, zaprosiła do współpracy wielu utalentowanych muzyków.
Ozzy Osbourne zdradza, czy woli grać solo czy z Black Sabbath
Największym spośród nich jest oczywiście Paul McCartney. Oprócz legendarnego Beatlesa Francuzkę wspomogli, chociażby Guy-Manuel de Homem-Christo z Daft Punk, Owen Pallett, Connan Mockasin, a także SebastiAn (m.in. Frank Ocean), który jest zarazem producentem.
Potrzebowałam wsparcia. Udzielił mi go Lars Von Trier – wyjaśnia Charlotte, która zagrała w „Nimfomance” wyreżyserowanej przez kontrowersyjnego Duńczyka. – Najpierw zapytałam go, czy mnie wyreżyserowałby mi wideoklipu. Odparł: "Nie, sama powinnaś to zrobić". Potem dodał, że wie, co jest mi potrzebne i jak mogę to osiągnąć. Podyktował mi dokładnie, co powinnam zrobić. Taki zestaw zasad. Wystarczyło. Właśnie tego potrzebowałam. Dzięki uczynieniu tego pierwszego kroku w kierunku reżyserii byłam w stanie przekazać wizualnie swoje pomysły oraz nakręcić klipy do jeszcze paru kompozycji z płyty.
Charlotte, pracując nad piosenkami, inspirowała się zarówno nowymi, elektronicznymi brzmieniami, jak i twórczością Giorgio Morodera, filmowymi soundtrackami, choćby do „Carrie” Briana De Palmy (skomponował go Pino Donaggio), „Lśnienia” Stanleya Kubricka, „Rebeki” Alfreda Hitchcocka.
mg