Patrycja Markowska

/ 1 listopada, 2003


W „Super Ekspressie” niedawno można było przeczytać: Grzegorz Markowski, lider Perfectu, musi być dumny ze swojej jedynaczki. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby lada moment „Playboy” złożył jej propozycje uczestniczenia w rozbieranej sesji zdjęciowej. A następny akapit tego tekstu zaczynał się: Na razie Patrycja poświęca się całkowicie muzyce. Najnowszym rezultatem tej muzycznej aktywności jest album Mój czas, druga płyta w dorobku 23-letniej wokalistki. Także tym razem poznajemy ją jako autorkę tekstów i współautorkę niektórych kompozycji, a producentem płyty i szefem akompaniującego zespołu znów jest Piotr Łukaszewski.


Zatytułowałam płytę „Mój czas”, bo czuję, że tak jest. Bardzo dużo mam teraz w sobie energii i wiem, ze dojrzałam wokalnie i artystycznie – wyjaśnia na początku naszej rozmowy. Mam w sobie coś bardzo rockowego, drapieżnego, ale są dni, kiedy dochodzi do głosu druga strona mojej natury, łagodniejsza, wyciszona. I chciałam to na nowej płycie pokazać – zwierza się i dodaje: Niektórzy zarzucali mi, że moja pierwsza płyta, „Będę silna”, okazała się bardziej komercyjna niż rockowa. Ale kiedy zaczynałam ją przygotowywać, miałam 19 lat i akurat tak się czułam. Przeżyłam pierwszą wielką miłość i piosenki jak „Opętanie”, czy „Eliksir życia” przekazywały mój ówczesny stan ducha. Zresztą ta płyta miała swoich odbiorców: powstały moje fan cluby, dziewczyny się z tym identyfikowały…


Zapytałem jej, czy nie żałuje, że na płycie nie zamieściła ani jednej całkowicie własnej kompozycji? Myślę, że to nie powoduje, że płyta jest mniej „moja”. Czuwałam nad aranżacjami, właściwie – nad wszystkim… Ostatnie słowo należało do mnie i dlatego czasami z Piotrem bardzo się ścieraliśmy… Mam dużo melodii w głowie, ale brak mi podpory w postaci instrumentu, na niczym nie gram.


Teksty naszej artystki nadal dotyczą głównie spraw damsko-męskich i mogą stanowić jakiś materiał do studiowania kobiecej natury: wiem już, gdzie zostać mam/ w twoich dłoniach cały czas. Albo: znajdź mnie, znajdź mnie/ bo ja gubię się, gubię się co dnia… Patrycja:Nie potrafię jak niektórzy artyści pisać o polityce, o tym, co dzieje się naokoło… Wszystkie te teksty o miłości, o uczuciach to jakby mój pamiętnik. Przeżyłam to, co się w nich pojawia.


Pytam jeszcze o jej prowokujący image, o ten porozpinany kombinezon z promocyjnych zdjęć i tę prześwitującą sukienkę z promocyjnego koncertu w warszawskim Trafficu. Taka jestem  – odpowiada bez zająknienia. Ubrana seksownie dobrze się czuję. I jeszcze opowiada mi, że piosenkę Kameleon  (jak już chyba wszyscy wiedzą, zaczynającą się: We mnie seks, we mnie grzech…) nagrywała… bez ubrania. Pomogło mi to, jest zaśpiewana z czadem. Faktycznie.


Tekst w całości ukazał się w numerze „Teraz Rocka” z listopada 2003.

WIESŁAW KRÓLIKOWSKI

KOMENTARZE

Przeczytaj także