Historia problemów zdrowotnych oraz wygłupów na granicy życia i śmierci jest w wypadku Ozzy’ego Osbourne’a bardzo długa. Swego czasu wokalista Black Sabbath nie myślał o tym, jak źle może skończyć się jego nieodpowiedzialne zachowanie. Teraz postanowił ocenić to z perspektywy czasu:
Gdybyś lata temu zapytał mnie „Jak myślisz, jak długo będziesz żył?” powiedziałbym „Nie dożyję 40-tki!”. Miałem wiele szczęścia. Jakbyś wtedy przeczytał nagłówek: „Ozzy Osbourne znaleziony martwy w pokoju hotelowym”, pomyślałbyś „Serio?!” czy raczej” Cóż, należało się tego spodziewać”?
– przyznał rozbrajająco szczerze Ozzy Osbourne. Nawiązał również do faktu, że w ostatnich latach zmarło wielu znanych muzyków, często młodszych od niego:
Wszyscy umierają. Mam nadzieję, że mój numer nie jest jeszcze wywołany. Tak jak wspomniałem, mam szczęście, że jeszcze żyje. Zwykle mówię, że kiedy w cały proces zaangażowane są narkotyki i alkohol, możesz umrzeć tysiąc razy.
Wokalista przyznał także, że coraz częściej myśli o śmierci:
Oczywiście, że o tym myślę. Jest już zajebiście blisko do końca. Dobicie do 70-tki uświadamia ci zmienność świata. To szaleństwo, co dzieje się dookoła. Wszystko przyspieszyło do irracjonalnego poziomu. Teraz w godzinę zrobisz więcej, niż kiedyś byłeś w stanie zrobić w tydzień. Ludzkość brnie do przodu zbyt szybko.
Ozzy Osbourne trafił do szpitala w lutym 2019 roku po tym, jak musiał z powodu zmagań z grypą odwołać europejską trasę koncertową z Judas Priest. W dalszej kolejności odwołane zostały także koncerty w Australii i Azji. Stan zdrowia wokalisty okazał się bardziej zagrożony niż początkowo myślano.
%%REKLAMA%%
Ostatnio pojawiły się doniesienia, że wokalista Black Sabbath powoli, acz systematycznie wraca do zdrowia. Przebywa obecnie w domu, gdzie odbudowuje swoją formę.
mg