Czy od 15 lat zespół Opeth nie nagrał dobrej płyty? Tak zasugerowali brytyjscy fani.
W miniony weekend zespół Opeth był gwiazdą angielskiego Bloodstock Festival. Setlista na ten koncert została ułożona na podstawie głosów fanów. Co z niej wynikło?
W setliście Opeth znalazły się wyłącznie utwory ze starych płyt. Najmłodszym był „Heir Apparent” z wydanego w 2008 roku albumu „Watershed”. Nie znalazło się natomiast nic z czterech kolejnych płyt, na których Opeth porzucił deathmetalowe growle a skierował się w stronę rocka progresywnego lat 70.
Wokalista Mikael Åkerfeldt tak skomentował to ze sceny:
Wybraliście setlistę, dlatego gramy same stare kawałki. Nie nagraliśmy nic dobrego od… 15 lat. Wiadomość dotarła.
Fanów Opeth zapewne więc ucieszy, że na nowym albumie znajdzie się więcej metalowych brzmień i powrócą growle. W wywiadzie dla zachodniego „Metal Hammera” Mikael Åkerfeldt tłumaczy tę decyzję:
Szczerze? Samo tak wyszło. W przypadku tej płyty wiedzieliśmy, że będzie to pasować do kontekstu, chcieliśmy nadać tej postaci swój głos. Martín Méndez podpowiadał mi: „Czy nie byłoby fajnie, gdybyśmy na kolejnej płycie nagrali coś ciężkiego?”. Kolejnym elementem był Waltteri Väyrynen (nowy perkusista – red.), który jest znacznie młodszy od nas i potrafi grać takie rzeczy. Uwielbia taką muzykę, ciągle gada o death metalu. Wróciłem do naszych wczesnych rzeczy i stwierdziłem „mój głos brzmi nieźle”. Postanowiłem więc spróbować. Początkowo nie byłem pewien czy warto. Czułem się, jakbym podrabiał sam siebie. Napisałem połowę piosenki i stwierdziłem, że nic z tego nie będzie. Zacząłem więc komponować inny utwór, ale ten także wyszedł ciężki. Wróciłem więc do pierwszego i doszedłem do wniosku, że jednak bardzo mi się podoba.
Album „The Last Will And Testament” ukaże się 11 października, a zapowiada go utwór „§1”.