W serialu „Chilling Adventures of Sabrina” nadawanego przez Netflix, wykorzystany został posąg Baphometa. Nie spodobało się to współzałożycielowi The Satanic Temple, Lucienowi Greavesowi, który twierdzi, że może to źle wpłynąć na wizerunek jego organizacji.
Sataniści chcą pozwać serial Netflixa
W rezultacie przedstawiciele The Satanic Temple pozwali Netflix i Warner Bros. na kwotę 50 milionów dolarów. Swoją decyzję argumentują tym, że postać Baphometa jest chroniona prawem autorskim i kojarzona jest z ich organizacją:
Twórcy serialu nie wykorzystali powszechnego wizerunku kozła, utożsamianego z kręgami okultystycznymi, ale stworzyli identyczną i łatwo rozpoznawalną replikę posągu TST. W przeciwieństwie do większości symboli utożsamianych z satanizmem, posąg Baphometa został zaprojektowany i stworzony dla TST i jest chroniony prawem autorskim, pozwalającym autorowi decydować czy i pod jakimi warunkami jego dzieło może być wykorzystywane przez innych.
Wcześniej Lucien Greaves tłumaczył, że twórcy serialu „Chilling Adventures of Sabrina” wykorzystali go bezprawnie i że może to źle wpłynąć na wizerunek jego organizacji:
Jestem przekonany, że wykorzystanie tego konkretnego wizerunku, który uznawany jest za nasz główny znak rozpoznawczy jako postaci w fikcyjnym przedstawieniu jakiegoś kanibalistycznego kultu, może przynieść nam rzeczywiste szkody.
Swoje motywy dodatkowo argumentował:
Czy gdyby w fikcyjnym programie wykorzystano prawdziwy meczet jako siedzibę terrorystów, ludzie też podeszliby do tego ze zrozumieniem? Albo gdyby w fikcyjnej historii o oszczerstwie krwi wykorzystano wizerunki prawdziwych Żydów?
Chociaż postać Baphometa użyta w serialu przypomina bardzo postać Baphometa wykorzystywaną przez The Satanic Temple, istnieją między nimi różnice. Obie nawiązują do wizerunku tego synkretycznego bóstwa wykonanego przez Eliphasa Léviego, XIX-wiecznego okultystę, który przedstawił go jako kozła z wielkimi rogami, z kobiecymi piersiami, ze skrzyżowanymi kopytami, siedzącego na ujarzmionym globie ziemskim.
rf
