Nergal, kiedy miał chwilę odpoczynku od pracy z Behemothem, powołał wraz z Johnem Porterem do życia Me And That Man. Projekt, w którym połączyli rocka, folk i country okazał się sporym sukcesem – album „Songs of Love and Death” świetnie się sprzedawał, a koncerty cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Po zakończeniu trasy Nergal poinformował, że miejsce Portera zajmie Sasha Boole, ukraiński muzyk folkowy.
Me And That Man. Zobacz próbę nowego składu [WIDEO]
Początkowo wokalista Behemotha nie chciał komentować tej dość niespodziewanej decyzji, ale kilka słów na ten temat powiedział w wywiadzie dla „uDiscover Music”:
Postaram się być tak dyplomatyczny, jak tylko potrafię. To nie była najłatwiejsza współpraca w moim życiu, co oznacza mniej więcej tyle, że była najtrudniejszą [śmiech]. Chodzi mi o współpracę z mężczyzną, bo na pewno współpraca z kobietą jest jeszcze trudniejsza. Jeśli jednak chodzi o pracę w męskim zespole, było bardzo ciężko. To nie działało. Wcześniej czy później jeden zabiłby drugiego, więc lepiej pozostać żywym i z dala od siebie.
Choć Nergal nie chciał zdradzić zbyt wielu szczegółów, nie ma wątpliwości, że trudno współpracowało mu się z Johnem Porterem. Plusem bez wątpienia jest świetny album „Songs of Love and Death” i fakt, że Me And That Man nadal funkcjonuje.
Wokalista przyznał, że nowego albumu należy spodziewać się raczej w 2020 roku. Już w rozmowie z „Teraz Rockiem” zaznaczył, że ma pomysł na przyszłość projektu:
Mam pomysł na kolejne dwie płyty, mam parę piosenek w wersji demo, nagranych jeszcze w trakcie prac nad pierwszą płytą. Zrobię je z Matteo Bassolim i z Łukaszem Kumańskim aka Borysem, z którymi graliśmy trasę. Fantastyczni kompani i muzycy. Podsyłają też swoje rzeczy, być może będą mieli swój wkład autorski w nowy album. Chcę robić tylko fajne rzeczy z fajnymi ludźmi. To ważne dla mojego komfortu psychicznego i kreatywności.
– powiedział na łamach naszego miesięcznika.
Tak natomiast Me And That Man brzmi ze wspomnianym Boole'em:
mg