Badanie przeprowadzone przez zespół Narodowej Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych miało wykazać, jak na muzyczne upodobania wpływa fizjologia ludzkiego mózgu.
Radiohead. Znamy najsmutniejszy utwór grupy
Naukowcy zaprezentowali badanym dźwięki pojawiające się w dwóch różnych zakresach – wyższym lub niższym. Dźwięki odtwarzane były rytmicznie, ale raz na jakiś czas jeden z dźwięków pojawiał się o 50 ms wcześniej niż powinien. Badanie elektroencefalogramem wykazało, że mózg wyraźniej reagował na dźwięki w niższej tonacji, co świadczyłoby, że lepiej przystosowany jest do odbierania niższych dźwięków. Badani lepiej sobie radzili także z wybijaniem rytmu zgodnie z dźwiękami w niższym zakresie niż wyższym.
Czy oznacza to, że najważniejszym muzykiem zespołu jest basista? Z pewnością, jeśli chodzi o wyznaczanie rytmu. Inne badanie wykazało jednak, że ludzki mózg łatwiej rozpoznaje tonację o wyższej częstotliwości, dlatego lepiej reaguje na melodie grane przez instrumenty operujące większą skalą, jak fortepian czy gitara.
Wyniki badań pokrywają się ze wcześniejszymi, kiedy to badanym kazano tupać do jednego z dwóch rytmów odtwarzanych z przesunięciem 25 ms. Zwykle tupali do tego, który był w niższej tonacji. Wykazano też, że ruchy ciała (na przykład w tańcu) skoordynowane są z niskimi częstotliwościami, a zwiększenie ich głośności wpływa na zwiększenie intensywności ruchów.
Co to oznacza dla słuchacza? Tak naprawdę nic nadzwyczajnego: utwory z wyrazistym basem lepiej nadają się do tańca, co już od dawna wiedzą właściciele dyskotek i DJ-e. Melodia powinna zostać natomiast osadzona w wyższym rejestrze, co zresztą też jest regułą w muzyce rozrywkowej. Zresztą sprawdźcie to sami organoleptycznie, najlepiej z partnerem płci przeciwnej przy jakimś zmysłowym utworze.
Red Hot Chili Peppers: „Go Robot”
rf