Wielkie zagraniczne gwiazdy odwiedzają nas regularnie. Rok 2018 był pod tym względem szczególnie udany, więc ułożenie dziesiątki najlepszych koncertów było niezwykle trudne. Z bólem musieliśmy odrzucić wiele, naprawdę pięknych i udanych koncertów. Zresztą, tak naprawdę tych koncertów na liście jest więcej, bo wielu artystów zagrało u nas więcej niż raz – w takiej sytuacji traktowaliśmy te występy jako jeden.
A jakie koncerty z 2018 roku Wy najlepiej wspominacie? Napiszcie w komentarzach.
Depeche Mode – 7, 9, 11 lutego i 5 lipca
Fani Depeche Mode byli w tym roku szczególnie rozpieszczani – grupa odwiedziła nas czterokrotnie i każdy z koncertów odbył się przed kompletem publiczności. Najpierw w lutym dała trzy halowe koncerty, kolejno w Krakowie, Łodzi i Gdańsku, a w lipcu była jedną z gwiazd festiwalu Open’er. Każdy z tych koncertów wykazywał się dbałością o szczegóły, grupa dała energiczny show i porwała tłumy. Chociaż Depeche Mode odwiedza nas ostatnio bardzo często (w 2017 roku był też koncert na stadionie narodowym) to ich muzyki po prostu nigdy nie mamy dość.
Metallica – 28 kwietnia, Tauron Arena, Kraków
Metallica wystąpiła w Polsce na pierwszym od 1996 roku halowym koncercie. Tauron Arena została wypełniona do ostatniego miejsca, a zespół wystąpił na niezwykłej, umieszczonej pośrodku hali scenie. Grupa dała wspaniały koncert, skupiający się głównie na utworach z płyty „Hardwired… To Self-Destruct”, opatrzonych wspaniałą oprawą (drony udające świetliki w „Moth Into Flame”). Nie zabrakło też żelaznej klasyki pod postacią takich utworów jak „Enter Sandman” czy „Master Of Puppets”. Wyjątkowym momentem było natomiast wykonanie „Wehikułu czasu” Dżemu.
Jay-Z/Beyonce – 30 czerwca, PGE Narodowy, Warszawa
Najsłynniejsze małżeństwo szołbiznesu odwiedziło Polskę 30 czerwca, występując na stadionie PGE Narodowy w Warszawie, w ramach trasy „On the Run II”. Para przedstawiła wyjątkowy spektakl, nie tylko muzyczny, ale też wizualny, który dał radość zgromadzonym na stadionie tłumom. Setlista? Same przeboje, zarówno z obszernego dorobku Beyonce jak i Jaya-Z.
Pearl Jam – 3 lipca, Tauron Arena, Kraków
Pearl Jam powrócił do Polski po dłuższej przerwie, występując 3 lipca w krakowskiej Tauron Arenie. Grupa, jak to ma w zwyczaju, dała długi koncert z bardzo przekrojowym materiałem. W Krakowie wybrzmiały między innymi „Do The Evolution”, „Given To Fly” „Better Man” czy „Alive”. Pearl Jam, w przeciwieństwie do wielu dzisiejszych gwiazd stawia na surowość – żadnych wyszukanych wizualizacji, efektów specjalnych, po prostu sama muzyka, która trafia prosto w serce. I wyjątkowy kontakt z publicznością, bo czemu by nie pozwolić fanowi zagrać z zespołem na scenie?
The Rolling Stones – 8 lipca, PGE Narodowy, Warszawa
Giganci rocka, najdłużej działający i odnoszący takie sukcesy rockowy zespół powrócił do Polski, na pniu wyprzedając stadion PGE Narodowy w Warszawie. Warszawski koncert The Rolling Stones zwieńczył tegoroczną europejską trasę No Filter. Największe przeboje zabrzmiały w ognistych, pełnych pasji aranżacjach. Grupa pokazała nie tylko niesamowitą formę, ale też wspaniały kontakt z publicznością – Mick Jagger dużą część konferansjerki prowadził sprawnie w naszym języku.
Guns N’ Roses – 9 lipca, Stadion Śląski, Chorzów
Guns N’ Roses po raz drugi po reaktywacji w tym składzie zagrali w Polsce. Tym razem przypadł im honor otwarcia wyremontowanego Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Dali jak zwykle porywający, trwający trzy i pół godziny koncert, o którym Szymon Bijak na naszych łamach pisał:
Pod względem muzycznym, nikt nie mógł narzekać. Ponad trzygodzinny występ sprawił, że w setliście można było zmieścić wszystkie najważniejsze kompozycje, a także oddać hołd innym artystom w formie kowerów. Było ich na tyle dużo, że nie sposób opisywać ich każdego z osobna.
Iron Maiden – 27, 28 lipca, Tauron Arena, Kraków
Iron Maiden dał w tym roku dwa wyprzedane koncerty w krakowskiej Tauron Arenie. Tak pisał o nich Szymon Bijak na naszej stronie:
Naprawdę ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Forma zespołu? Prawdziwy top. Zwłaszcza trzeba pochwalić szalejącego przez cały występ Bruce’a Dickinsona, który skakał, biegał, zachęcał publiczność do zabawy (oczywiście kilkukrotnie padło słynne „Scream for me…”), ale – co najważniejsze – oczarował fanów śpiewem. Steve Harris „strzelał” do pierwszych rzędów i również chętnie przemierzał kilometry. Janick Gers, jak zwykle, pokazywał swoje zdolności, że tak stwierdzę, „gimnastyczne”. Adrian Smith i Dave Murray stali może trochę z boku, ale do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Na plus zaskoczył mnie Nicko McBrain. Uderzał z taką mocą… Ciężko uwierzyć, że powoli dobija do siedemdziesiątki.
Roger Waters – 3, 5 sierpnia
Także Rogera Watersa mogliśmy w tym roku oglądać w Polsce dwukrotnie – 3 sierpnia artysta wystąpił w krakowskiej Tauron Arenie, a 5 sierpnia w trójmiejskiej Ergo Arenie. Artysta promował swój najnowszy album „Is This the Life We Really Want?”, ale nie obawiał się sięgnąć do przepastnego repertuaru Pink Floyd, dzięki czemu mogliśmy usłyszeć obszerne fragmenty takich płyt jak „The Dark Side Of The Moon” i „The Wall”. Waters lubi komentować aktualną sytuację polityczną, więc i w Polsce nie obyło się bez odniesień do polityki. W Trójmieście na specjalnym ekranie pojawił się m.in. taki komunikat:
Uwolnijcie media, uwolnijcie sądy, konstytucja, konstytucja, konstytucja.
Ed Sheeran – 11, 12 sierpnia, PGE Narodowy, Warszawa
Jedna z największych gwiazd młodego pokolenia. Sprzedaje płyty w oszałamiających nakładach, a na jego koncerty przychodzą tłumy. Także w Polsce – dwa koncerty na stadionie PGE Narodowy w Warszawie zostały wyprzedane na pniu z rocznym wyprzedzeniem. Ed Sheeran za sprawą niebywałej charyzmy i wielkiego talentu potrafi zjednać sobie fanów, którzy odwdzięczyli mu się, tworząc na stadionie polską flagę. Przy tym wszystkim Ed Sheeran pozostaje skromnym chłopakiem. Ponoć jego rider na polskie koncerty zakładał zakupy na kwotę… 270 PLN. Edowi tak się spodobało w Polsce, że jesienią powrócił do nas, tym razem zupełnie prywatnie.
A Perfect Circle – 15 grudnia, Tauron Arena, Kraków
Pierwszy koncert A Perfect Circle w Polsce ściągnął do Krakowa fanów wspaniałej muzyki reaktywowanego nie tak dawno zespołu, który w tym roku powrócił ze świetną płytą „Eat The Elephant”. Co pisaliśmy o tym koncercie na gorąco?
Rzadko spotyka się takie show. Gdzie najważniejsza jest muzyka, a nie cała otoczka. Podczas sobotniego koncertu A Perfect Circle w krakowskiej Tauron Arenie było ciemno na widowni – za sprawą zakazu używania telefonów – i ciemno w dużej części sceny. Rozświetlało ją głównie logo zespołu, lasery i ekrany o podłużnych kształtach. Wyglądało to chwilami jak statek kosmiczny, a nie miejsce pracy rockowej kapeli.
Zespół stanowczo zabrania filmować swoich koncertów, ale Maynard James Keenan pod koniec poluzował zakaz i pozwolił wyjąć telefony.
rf | fot. Metallica.com