Nie tak dawno pisaliśmy, że podczas koncertu A Perfect Circle w pewnej chwili Maynard James Keenan pozwolił fanom na wyciągnięcie telefonów i w przeciągu kilku sekund tłum zalany został świecącymi ekranami smartphone’ów. Robiło to spore, ale raczej negatywne wrażenie.
O kwestię telefonów podczas koncertu A Perfect Circle zapytał Billy’ego Howerdela nasz redakcyjny kolega, Bartek Koziczyński. Sprawa jest jego zdaniem bardziej złożona:
Trasa promująca album Eat The Elephant została odnotowana nawet w niemuzycznych mediach za sprawą zakazu używania komórek. Obawiacie się, że wszelkie pomyłki zostaną uwiecznione w internecie, czy telefony po prostu przeszkadzają w graniu?
Pewnie nie w takim stopniu, jak przeszkadzają innym widzom, ale i tak nie jest to fajne. Zapewne prowadziłeś kiedyś z kimś rozmowę, w której starałeś się przekazać coś ważnego, a ten ktoś gapił się w telefon. To podobna sytuacja. Gdy ktoś taki trafia się na koncercie – widziałem ludzi esemesujących, czy grających w gry – to tak naprawdę nie jest z nami. Ma rozproszoną uwagę. I nie szanuje pozostałych widzów, którzy muszą oglądać koncert przez telefon umieszczony przed ich twarzą, przesłaniający widok. To na pewno jest gorsze dla nich niż dla nas. Bo fakt, że coś trafi do internetu, jest mi zupełnie obojętny.
Całą rozmowę, dotyczącą nie tylko telefonów komórkowych, znajdziecie w grudniowym „Teraz Rocku”, który do sprzedaży trafi 28 listopada.
A Perfect Circle w Polsce
Już 15 grudnia w Tauron Arenie Kraków odbędzie się jedyny polski koncert A Perfect Circle. W roli gościa specjalnego wystąpi Chelsea Wolfe.
mg