Nikki Sixx przyznaje, że zespół Mötley Crüe był sceptycznie nastawiony do pomysłu zagrania trasy.
Mötley Crüe właśnie zakończył stadionową trasę koncertową, która pierwotnie miała odbyć się w 2020 roku. Grupa powróciła na scenę po raz pierwszy od 2015 roku, kiedy to miała pożegnać się z fanami.
W wywiadzie dla „Entertainment Online” basista Nikki Sixx przyznaje, że jest zadowolony z trasy, ale początkowo był nastawiony sceptycznie:
Cieszę się, że ją zrobiliśmy, a wszystko zaczęło się trzy lata temu, gdy wyszedł film („Brud”). Zawiesiliśmy zespół, mieliśmy dość tras. Graliśmy je przez 35 lat. Gdy dostałem telefon od managementu powiedziałem „nie”. A oni: „Nawet nie wysłuchałeś, co chcemy powiedzieć”. Zaproponowali osiem koncertów. Powiedzieliśmy: „Nie. To za dużo pracy”. Ale powiedzieli wtedy, że nie chodzi o osiem halowych koncertów, a osiem stadionowych. Powiedziałem: „Zadzwonię do Tommy’ego”. Powiedziałem mu, że chcą, żebyśmy zagrali trasę, ale on odmówił, bo chciał, żebyśmy trzymali się tego, co postanowiliśmy. Ale z ośmiu koncertów zrobiło się 16 a potem 36. Właśnie zagraliśmy na 36. stadionie. A w kolejnym roku i jeszcze następnym czeka na nas 120. Cieszymy się, że jednak się zgodziliśmy.
Wokalista Vince Neil potwierdził niedawno, że w przyszłym roku trasa Mötley Crüe dotrze do Ameryki Południowej i Europy.