Mikkey Dee (Scorpions) był o krok od śmierci: Czeka mnie długa rehabilitacja

/ 2 stycznia, 2025
fot. Frank Schwichtenberg

Perkusista Scorpions i były perkusista Motӧrhead wyjawił, że zmaga się z chorobą, która niemal go zabiła.


Mikkey Dee podzielił się z fanami informacją, że w trakcie świąt trafił do szpitala w stanie, który zagrażał jego życiu.

Perkusista Scorpions i były perkusista Motӧrhead pisze:

W te święta trafiłem do szpitala z bardzo poważną infekcją krwi (sepsą). Spędziłem tam trzy tygodnie, ale teraz walczę z tą paskudną bakterią w domu.

Mikkey napisał, że przeszedł szereg operacji, ale teraz czuje się lepiej ma dobre rokowania. Dodaje:

Nadal mnie czeka długa rehabilitacja, ale teraz pracuję nad tym, by być w stuprocentowej formie na czas rezydencji w Las Vegas, która rozpocznie się 27 lutego.

W wywiadzie dla „Aftonbladet” Dee wyjawił, że infekcja rozwinęła się w jego stopnie w grudniu. Gdy dotarł do szpitala jego stan był poważny:

Natychmiast zawieziono mnie na stół operacyjny, gdzie przeszedłem pierwszą z trzech operacji. Odcięli martwą i zainfekowaną część. Jeszcze jeden dzień i grałbym na bębnach z Lemmym w niebie. Nie przesadzam.

W 2025 roku Scorpions będą świętować 60 lat na scenie. Po wspomnianej serii koncertów w Las Vegas zagrają trasę koncertową. W ramach tej wyjątkowej rocznicy zespół Scorpions zaprezentuje się 16 czerwca w Ergo Arenie w Gdańsku oraz 18 czerwca w Tuaron Arenie Kraków.

KOMENTARZE

Przeczytaj także