Max i Igor Cavalera powoli kończą objazd świata ze swoją trasą „Return to Roots”, podczas której grają w całości klasyczny album „Roots” Sepultury z okazji dwudziestej rocznicy wydania.
Max Cavalera nie pozostawia suchej nitki na Sepulturze
Obecnie bracia Cavalera wraz z muzykami znanymi z projektu Cavalera Conspiracy, Markem Rizzo i Johnym Chowem, koncertują w Stanach Zjednoczonych (wcześniej odwiedzili Europę, m.in. nasz kraj, w listopadzie zagrali w Warszawie oraz Poznaniu). Podczas jednego z występów, a konkretnie 3 marca w San Francisco, do grupy na scenie dołączył Mike Patton, na co dzień frontman Faith No More.
Wybór rzecz jasna nie był przypadkowy. Patton był jednym z gości na albumie „Roots” i udzielał się w utworze „Lookaway” (oprócz niego, w tej kompozycji zaśpiewał oryginalnie także Jonathan Davis z zespołu Korn, który jest ponadto autorem tekstu). I tak też stało się podczas piątkowego koncertu. Poniżej możecie zobaczyć filmik nagrany przez jednego z widzów.
Return to Roots i Mike Patton: „Lookaway”
Podczas wywiadu z ARTISTdirect, Max Cavalera wspomina współpracę z Pattonem oraz Davisem:
Mike Patton udzielał się w tej piosence, podobnie jak Jonathan, który był wielkim fanem Faith No More. Wariował z powodu obecności Pattona w studiu. Bardzo się denerwował, co było naprawdę zabawne. Kiedy był w studiu cały czas żuł swoje włosy. Ross Robinson [producent płyty – przyp. szy] dokuczał mu w pewnym momencie i kazał mu się uspokoić [śmiech].
Cavalera kontynuuje:
„Lookaway” narodził się z jamu. To naprawdę ciężki riff. Kiedy Patton zaczął śpiewać po Indiańsku, dostałem gęsiej skórki. To było tak intensywne. On pojawił się w studiu teczką marki Samsonite. „Mike, co masz w tej teczce?” – zapytałem. „To, co muszę nagrać” – odpowiedział. Miał tam specjalny efekt do głosu, a także butelkę wina. Otworzył wino i zaczęliśmy je pić. W pewnym momencie, trzech z nas leżało już na podłodze i zaczęliśmy wydawać z siebie te dziwne odgłosy i dźwięki.
A tak z kolei tworzenie utworu wspomina Andreas Kisser, gitarzysta Sepultury (cytat zaczerpnięty z artykułu Bartka Koziczyńskiego na temat płyty „Roots” – „Teraz Rock”, 04/2016):
Ross [Robinson, producent – przyp. szy] wpadł na pomysł, by zaprosić do studia swojego przyjaciela, DJ Lethala z House of Pain, i zrobić coś razem z nim. Zaczęliśmy więc coś w rodzaju wspólnego jamu. Okazało się, że DJ Lethal to facet pełen inwencji. Potrafi za pomocą samplerów i stert starych płyt gramofonowych wyczarować naprawdę niesamowite brzmienia. Jego pomysłem było też wykorzystanie pętli taśmy z nagranym podkładem perkusji. Wokół tego motywu rytmicznego zbudowaliśmy główny riff. Dopiero później w studiu pojawili się Jonathan Davis z Korn, przyjaciel nasz i Rossa, oraz Mike Patton z Faith No More, którego zaprosiliśmy, bo miał z nami napisać utwór. I tak nagrywanie „Lookaway” przerodziło się w wielkie jam session, czego w studiu nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy.
„Roots”, który ukazał się w 1996 roku, to jeden z najoryginalniejszych albumów lat dziewięćdziesiątych. Wywarł on znaczący wpływ na ówczesną scenę metalową. Jest szóstym krążkiem w dorobku Sepultury, ale ostatnim nagrywanym z udziałem wokalisty i gitarzysty Maxa Cavalera. Muzyk opuścił kapelę kilka miesięcy po wydaniu płyty, aby powrócić na scenę z nowym projektem-formacją Soulfly. Płyta sprzedała się w ilości ponad 2 milionów egzemplarzy, warto też dodać, że w Polsce uzyskała status złotej płyty (wówczas – 100 tysięcy sprzedanych egzemplarzy).
We wkładce o Sepulturze i Soulfly, którą przygotowaliśmy w 2008 roku, Jordan Babula ocenił album „Roots” na maksymalne pięć gwiazdek i pisał:
[…] Ale oczywiście nie to zadecydowało o tym, że dziś uznaje się „Roots” za arcydzieł. Nie zadecydował o tym także spektakularny sukces komercyjny płyty. Bo najważniejsze jest to, że łącząc metal z muzyką ludową, przefiltrowaną przez wielkomiejską rzeczywistość metropolii takich jak Sao Paulo, Sepultura stworzyła nową jakość w muzyce rockowej.
Sepultura nie składa broni
Nie tak dawno, bo 13 stycznia tego roku, Sepultura wydała album „Machine Messiah” nakładem Nuclear Blast. Jest to już czternasta studyjna płyta i ósma bez Maxa Cavalery w składzie, a z Derrikiem Greenem przy mikrofonie. Miesiąc później, 15 lutego, zespół wraz z takimi grupami, jak Kreator, Soilwork i Aborted, wystąpił w warszawskiej Progresji. Relację z tego koncertu przeczytacie w kwietniowym numerze „Teraz Rocka”.
szy