Właśnie minęła dekada od momentu, gdy zespół R.E.M. poinformował o zawieszeniu działalności. Czy powrót formacji jest w ogóle możliwy?
Fani, jak to fani – chcieliby powrotu zespołu R.E.M. Bez wątpienia z radością przyjęliby informację o ostatniej trasie koncertowej czy też wejściu do studia muzyków z grupy, która istniała w latach 1980-2011, a która ma na koncie dziesiątki znakomitych utworów.
Wczoraj minęło jednak 10 lat od momentu, gdy w internecie pojawiło się następujące oświadczenie zespołu R.E.M.:
Do naszych Fanów i Przyjaciół. Jako R.E.M. – jako wieloletni przyjaciele i współkonspiratorzy – zdecydowaliśmy zawiesić działalność jako zespół. Rozchodzimy się w poczuciu wdzięczności, ostateczności i zdumienia wszystkim, co osiągnęliśmy. Dziękujemy z głębi serca tym wszystkim, którzy nas słuchali i których poruszyła nasza muzyka
Choć zawieszenie działalności to nie zakończenie, to na powrót R.E.M. nie ma co liczyć. Muzycy zajmują się swoimi sprawami i nawet nie wspominają o ewentualnej reaktywacji.
Potwierdzeniem niech będzie ostatnia wypowiedź Michaela Stipe’a w radiu WNYC, który zapytany został o ewentualny powrót formacji:
Nigdy nie dojdzie do reaktywacji.
Krótko, ale dosadnie. Nadzieja oczywiście umiera ostatnia, ale nie ma raczej zbyt dużych podstaw, aby wierzyć w powrót zespołu R.E.M. Formacja pozostawiła po sobie piętnaście albumów długogrających, z których ostatni zatytułowany „Collapse into Now” ukazał się w 2011 roku.