Zespół Helloween z powodzeniem koncertuje, a teraz obecnie publikuje, z Michaelem Kiske i Kai Hansenem w składzie. Jeszcze kilka lat temu było to nie do pomyślenia. Co się zmieniło?
Już 18 czerwca zespół Helloween opublikuje swój szesnasty album. Będzie to wydawnictwo o tyle wyjątkowe, że przygotowane wraz z Michaelem Kiske, Kai Hansenem i Andi Derisem. W studiu musiało być naprawdę ciasno!
Jednym z bohaterów czerwcowego „Teraz Rocka” jest właśnie Michael Kiske, który przepytany został przez naszego redaktora – Pawła Brzykcego. Nie mogło zabraknąć pytania o powrót wokalisty do Helloween:
Czekałem na twój powrót do zespołu, ale nie spodziewałem się płyty również z udziałem twojego poprzednika przy mikrofonie, Kaia Hansena, i następcy, Andiego Derisa.
Dzięki… Ja też się tego nie spodziewałem – przez wiele lat! W ogóle o tym nie myślałem, było zbyt wiele rozczarowań w odległej przeszłości. Ale wiem, że Kai Hansen miał ochotę, by przynajmniej co jakiś czas pograć znowu razem. Natomiast mój punkt widzenia zmieniło spotkanie z Michaelem Weikathem za kulisami festiwalu, na którym występował Helloween, a ja śpiewałem z projektem Avantasia. Powiedział: Cokolwiek złego ci wyrządziłem – wybacz mi. Wstrzymałem oddech, bo uświadomiłem sobie, że nie odczuwam już wobec niego żadnego gniewu. To był dla mnie emocjonalny przełom. Ale wtedy nie rozmawialiśmy o powrocie. Pomysł koncertów w siódemkę, z muzykami ówczesnego składu i z Kaiem oraz ze mną, pojawił się w 2015 roku. Kai wywołał temat w garderobie, po jednym z koncertów Unisonic (zespołu, w którym wtedy występowali Kiske i Hansen – red.). Powiedziałem: Jestem na to gotowy.
Obszerną rozmowę z wokalistą znajdziecie w najnowszym „Teraz Rocku”, który kilka dni temu trafił do sprzedaży.
CZERWCOWY „TERAZ ROCK” – KUP TERAZ w E-SKLEPIE