Nigdy nie jestem całkiem zadowolony z siebie. Ale mam nadzieję, że moje odpowiedzi nie były nudne – skromnie powiedział Grzegorz Markowski, gdy już uporał się z pytaniami, które nadesłaliście. Rzeczywiście, nie były… Dla mnie to wielka nagroda zaśpiewać na płycie córki. To tak jak… upić się z przyjacielem (śmiech). Gdyby Zbyszek był teraz w stanie wygenerować piosenki typu Autobiografia czy Niewiele ci mogę dać, to – podejrzewam – byłby kompozytorem, a nie facetem, który pracuje w sklepie, gdzie musi odkurzać sprzęt i wypisywać kwity. Służyłem do mszy, a gdy już zamykało się kościół, leciałem na górę i grałem Bielszy odcień bieli Procol Harum na organach… Ostatni raz biłem się chyba w szkole średniej. Nie mam takich ciągot, żeby robić użytek z silnych rąk. To tylko fragmenty niektórych z kilkudziesięciu odpowiedzi. Całość na czterech stronach w styczniowym numerze „Teraz Rocka”.
REDAKCJA