Raper twierdzi, że występ był udany, a media tworzą na niego nagonkę.
W weekend Machine Gun Kelly był jedną z gwiazd festiwalu Louder Than Life, na którym występowali też Metallica, Judas Priest, Korn czy Gojira. Publiczności najwyraźniej nie spodobał się występ rapera, który ostatnio próbuje grać pop punk i w jego stronę poleciały gwizdy oraz pokazywano mu środkowy palec.
Kulminacja występu nadeszła, gdy Machine Gun Kelly uderzył jednego z fanów, który przedarł się przez barierki.
Sam Machine Gun Kelly twierdzi, że występ był udany, a media tworzą na niego nagonkę:
Nie wiem, dlaczego media kłamią, ale ja widziałem 20 tysięcy niesamowitych fanów, śpiewających wszystkie teksty piosenek i 20 rozwścieczonych fanów.
Incydent ten miał miejsce zaledwie tydzień po tym, jak na RiotFest w Chicago Kelly naśmiewał się ze Slipknota, mówiąc ze sceny:
Wiecie co mnie cieszy? Że nie mam 50 lat i nie występuję na scenie w pieprzonej masce. Kurewsko żałosne.
Potem zaś powiedział:
Włączcie światła. Chcę zobaczyć, kto wolał tu być zamiast oglądać starych, dziwnych typów w maskach.
Jego słowa spotkały się z krytyką fanów i innych wykonawców.