Gitarzysta Soundgarden nie był zachwycony, gdy po raz pierwszy usłyszał Nirvanę. Czego mu brakowało?
Kim Thayil z Soundgarden był jedną z pierwszych osób na scenie Seattle, która usłyszała Nirvanę, gdy producent Jack Endino puścił mu demówkę dopiero co odkrytego zespołu.
W wywiadzie dla Ricka Beato Kim wspomina:
Puścił mi kasetę tego zespołu, którym był bardzo zajarany. To była Nirvana. Pamiętam, jak gadałem z Jackiem. Zwróciłem uwagę na wokale, a Jack powiedział „to jest świetny wokalista”. A ja mówię: „Eee… Wokale są świetne, ale ja jestem gitarzystą. Nie słyszę tam żadnych fajnych riffów”. Nie przekonywały mnie te piosenki, ale było to jeszcze przed wydaniem „Bleach”. Ale Jack był nakręcony. Wszystkim opowiadał, że poznał świetny nowy zespół z Aberdeen, Nirvanę. Ale gdy zaczęli nagrywać dla Sub Pop uznałem, że są świetni. Słyszałem „Bleach” jeszcze przed wydaniem i wpadłem do biura Sub Pop, mówiąc: „To jest niesamowite”.
Album „Bleach” Nirvany wydany w 1989 roku zwrócił uwagę na zespół, ale jeszcze zawojował list przebojów. To się stało dopiero wraz z wydaniem w 1991 roku drugiej płyty, zatytułowanej „Nevermind”.