Gitarzysta i wokalista Slayera nadal nie utrzymują ze sobą kontaktu. Kerry King wyjaśnia dlaczego.
Zespół Slayer zapowiedział powrót na scenę. Legenda metalu ma być headlinerem imprezy Louder Than Life, a także jedną z gwiazd Riot Festu i Aftershock we wrześniu i październiku tego roku.
Choć do koncertów zostało coraz mniej czasu, gitarzysta Kerry King przyznaje, że wciąż nie rozmawiał z basistą i wokalistą Slayera, Tomem Arayą, W wywiadzie dla brytyjskiego „Metal Hammera” King tłumaczy:
To nie tak, że jestem na niego zły, czy coś. Jesteśmy bardzo różnymi ludźmi i staliśmy się partnerami biznesowymi. Ma zupełnie inne zainteresowania i poglądy niż ja. Czy to znaczy, że go nienawidzę? Nie. Ale nie muszę z nim rozmawiać codziennie. Po prostu nie mamy wiele wspólnego. Gdy przyjdzie pora na próby nie będę miał problemu, żeby się spotkać. Jesteśmy profesjonalistami a to jest nasza praca.
Tom Araya był najbardziej niechętny powrotowi Slayera. Jego żona napisała w mediach społecznościowych:
Tom skończył z graniem. Męczyłam go o to ponad rok. W końcu się zgodził. Poinformowaliśmy o tym menadżerów Slayera, a oni zrobili resztę. Bez Toma by do tego nie doszło. Gdybym mu nie wierciła dziury w brzuchu by do tego nie doszło. Mnie cieszy te kilka koncertów, jestem wdzięczna, że kocha mnie i fanów, żeby to zrobić.
Slayer, który oficjalnie przeszedł na emeryturę w 2019 roku nie zamierza grać trasy koncertowej ani dokonywać nagrań.