Kerry King przyznaje: Chcę, żeby Slayer istniał

/ 2 lipca, 2024


Gitarzysta przyznał, że nie jest zadowolony z faktu, że Slayer już nie istnieje.


Kerry King powrócił w tym roku z albumem „From Hell I Rise” jako artysta solowy. Przez 40 lat stanowił trzon Slayera i nie ukrywa, że jego solowa twórczość jest kontynuacją zespołowej działalności.

W wywiadzie dla „Guitar World” przyznaje:

Tylko tak potrafię komponować. Tylko to chcę robić. Granie poza Slayerem jest do bani. Chcę, żeby Slayer istniał. Dziwne by było, gdybym robił coś innego. Wszyscy wiedzą, jak tworzę. Tak wygląda moja strefa komfortu. Jestem wielkim metalowcem. Nie chcę grać rock’n’rolla.

Slayer zakończył działalność pod koniec 2019 roku, jednak w tym roku powróci na kilka koncertów. Legenda metalu ma być headlinerem imprezy Louder Than Life (27 września, Louisville), a także jedną z gwiazd Riot Festu (22 września, Chicago).

Choć grupa nie zamierza powrócić na stałe tylko na kilka koncertów to i tak nie było to łatwe przedsięwzięcie. Najbardziej niechętny powrotowi Slayera był wokalista Tom Araya. Jego żona napisała w mediach społecznościowych:

Tom skończył z graniem. Męczyłam go o to ponad rok. W końcu się zgodził. Poinformowaliśmy o tym menadżerów Slayera, a oni zrobili resztę. Bez Toma by do tego nie doszło. Gdybym mu nie wierciła dziury w brzuchu by do tego nie doszło. Mnie cieszy te kilka koncertów, jestem wdzięczna, że kocha mnie i fanów, żeby to zrobić.

Wcześniej powrót Slayera skomentowała żona gitarzysty, Gary’ego Holta, która zaznaczyła, że grupa zagra tylko kilka koncertów, a nie całą trasę.

Naszą rozmowę z Kerrym Kingiem znajdziecie w najnowszym „Teraz Rocku”.

LIPCOWY „TERAZ ROCK” – KUP TERAZ w E-SKLEPIE

KOMENTARZE

Przeczytaj także