COŚ, CO ZAWSZE MAM PRZY SOBIE. Czarna torba. Noszę w niej discmana, płyty i to, co mi jeszcze potrzebne.
FILMY, KTÓRE Z PRZYJEMNOŚCIĄ OGLĄDAM. Wszystko z Jackiem Nicholsonem i Marlonem Brando. Są, oczywiście, jeszcze inne filmy, które lubię. Ale najbardziej odpowiadają mi te klimaty, które kojarzą się z tymi dwoma aktorami.
HAZARD. Był taki okres w moim życiu, kiedy mieszkałem w Stanach, a głównym moim zajęciem była gra w bilard na pieniądze. Były zakłady, jakieś różne dziwne rzeczy – jak to hazard. Nie gram w bilard od lat. Od momentu, kiedy przyśniło mi się skomplikowane rozegranie w defensywie – stwierdziłem, że to już jest chore i przestałem.
MOJA NAJGORSZA CECHA. Zapominalstwo.
MOJA NAJLEPSZA CECHA. Wyrozumiałość.
NAJCHĘTNIEJ PODRÓŻUJĘ… samochodem, który prowadzi mój syn. Albo Jan Borysewicz.
NAJLEPIEJ WYPOCZYWAM… na zatoce w Olecku.
NAŁOGI. Fajki.
PIERWSZA PŁYTA, KTÓRĄ KUPIŁEM. Dziwny jest ten świat Czesława Niemena.
PIERWSZE PIENIĄDZE ZAROBIŁEM… grając na weselu na perkusji, którą kupiła mi mama. Było to w miejscowości Kukowo, 5 kilometrów od Olecka. Miałem wtedy jakieś 16 lat i ćwiczyłem w domu kultury, ale potrzebowałem pieniędzy i miałem kolegów, którzy już zarabiali w ten sposób.
PIERWSZY KONCERT ROCKOWY, NA KTÓRYM BYŁEM. Do Olecka przyjechał zespół z Białegostoku, w którym na harmonijce grał Ryszard Skibiński.
PŁYTA, BEZ KTÓREJ NIE MÓGŁBYM ŻYĆ. So Petera Gabriela, kilka albumów Stonesów – szczególnie Undercover, wszystkie płyty Jimiego Hendrixa.
SAMOCHÓD. Nie mam, chociaż mam prawo jazdy.
SPORT. Pływanie – wyłącznie delfinem! I nie z powodu sukcesów Otylii Jędrzejczak. Inne style są dla mnie banalne.
ULUBIONE DANIE. Krewetki w sosie pomidorowo-czosnkowym, a do tego koniecznie jakieś dobre, lekkie piwo – Miller albo Budweiser.
WIESŁAW KRÓLIKOWSKI