Justin Timberlake ma kolejne kłopoty w związku ze złamaniem przepisów drogowych, którego dopuścił się dwa miesiące temu.
Odbyła się pierwsza rozprawa Justina Timberlake’a w sprawie zatrzymania z 18 czerwca w Hamptons, gdy artysta został aresztowany za to, że nie zatrzymał się na znaku STOP i zjechał na przeciwległy pas ruchu. Policja twierdziła, że Timberlake prowadził pod wpływem.
Justin, który jest aktualnie na trasie po Europie, w rozprawie wziął udział zdalnie, na miejscu był natomiast jego prawnik, który zarzucał, że policja podczas zatrzymania popełniła szereg błędów. Powtórzył też, że jego klient nie był pod wpływem alkoholu podczas zatrzymania, jak twierdziła policja.
Jak donosi „CBS News” Justin Timberlake nie przyznał się do winy, a badanie krwi na miejscu zdarzenia wykazało obecność alkoholu w jego krwi. Sędzia postanowił zatrzymać prawo jazdy muzyka. Kolejna rozprawa odbędzie się 9 sierpnia.
Jak podaje kanał „ABC 7”, w raporcie policyjnym możemy przeczytać, że Timberlake „prowadził po pijanemu, miał przekrwione, załzawione oczy, a w jego oddechu czuć było silną woń alkoholu. Do tego mówił powoli, nie potrafił utrzymać pionu i nie poradził sobie z testem na trzeźwość”.
Europejska trasa koncertowa Justina Timberlake’a potrwa do września.