Tom Zutaut wspomina, jak po raz pierwszy usłyszał Johnny’ego Deppa. Jego gra na gitarze go nie zachwyciła. Ale zauważył coś innego.
Tom Zutaut to jeden z najsłynniejszych agentów w historii rocka. W latach 80. podpisał kontrakty z takimi zespołami, jak Mötley Crüe i Guns N’ Roses. Nic dziwnego, że zgłaszali się do niego inni ambitni muzycy. Jednym z nich był Johnny Depp.
W wywiadzie dla „X5 Podcast” Zutaut wspomina, jak pewnego dnia zgłosił się do niego wówczas zupełnie nieznany Johnny Depp ze swoim zespołem:
Przesłuchiwałem Johnny’ego Deppa dwukrotnie. To zabawna historia. Jego menadżer był moim przyjacielem i zaprosił mnie na próbę. Powiedział: „Mam taki zespół z Jacksonville, są świetni”. Poszedłem i byli okropni. Johnny Depp był najgorszym gitarzystą, jakiego widziałem – ale miał niesamowitą charyzmę. Po wszystkim powiedziałem menadżerowi: „Słuchaj, stary, nie ma szans, ale powinieneś załatwić temu dzieciakowi rolę w telewizji albo filmie. On będzie gwiazdą. Ale jego piosenki są do kitu i marny z niego muzyk.
Johnny Depp wkrótce potem zadebiutował na wielkim ekranie w filmie „Koszmar z ulicy Wiązów” z 1984 roku, a potem został wielką gwiazdą kina. Kariery muzycznej jednak nie porzucił. Podszkolił swoją grę i teraz gra z Alice’em Cooperem i Joe Perrym w zespole Hollywood Vampires. Na koncie ma też współpracę z takimi artystami, jak Iggy Pop, Jeff Beck czy Marilyn Manson.