Basista Avenged Sevenfold przyznaje, że gdyby nie pandemia, losy nowej płyty mogłyby się potoczyć inaczej.
Najnowszy album Avenged Sevenfold zatytułowany jest „Life Is But A Dream” i ukaże się 2 czerwca 2023 roku. Album powstawał na przestrzeni czterech ostatnich lat i wyprodukowany został przez Joe Barresiego i sam zespół. Motywem przewodnim płyty jest podróż poprzez egzystencjalny kryzys.
W wywiadzie dla „The Blitz” basista Johnny Christ opowiada, jak na proces twórczy Avenged Sevenfold wpłynęła pandemia:
Samo komponowanie zajęło nieco ponad rok i gdy byliśmy gotowi zabukować studio, żeby nagrywać, uderzyła pandemia. Stwierdziliśmy więc: „Pieprzyć to, wyluzujmy i poczekajmy aż będziemy mogli zrobić wszystko tak, jak chcemy”. Na płaszczyźnie osobistej miało to dla nas dobre strony. Mamy rodziny i mogliśmy przez dłuższy czas z nimi być w domu, odprowadzać dzieci do szkoły, co było fajne. Gdyby nie pandemia, prawdopodobnie byśmy tego nie doświadczyli. Pozwoliła ona nam się też skupić na płycie, a także przeanalizować raz jeszcze, co tej płycie jest potrzebne, a co nie. Postanowiliśmy pozbyć się zbędnych rzeczy i stworzyć najlepszą płytę, na jaką nas stać.
Pojęcie o tym, jak odjechana będzie nowa płyta Avenged Sevenfold daje najnowszy singel, zatytułowany „We Love You”.