Czy blues-rock ma się dobrze? O to zapytany został jeden z czołowych przedstawicieli gatunku, Joe Bonamassa.
Jak powszechnie wiadomo, a niektórzy rockmani powtarzają nam to do znudzenia od lat, rock umiera. Prawda leży zapewne pośrodku, natomiast na temat przyszłości blues-rocka wypowiedział się ostatnio Joe Bonamassa.
Podczas rozmowy z „My Planet Rock” padło pytanie o to, czy jest jakiś wykonawca, którego można nazwać kontynuatorem bluesrockowej spuścizny. Amerykański gitarzysta i wokalista nie miał problemu ze wskazaniem jednego i zarazem najlepszego jego zdaniem zespołu:
Zawsze bardzo lubiłem Rival Sons, myślę, że to naprawdę świetny zespół. Podoba mi się to, co robią, podoba mi się ich podejście do muzyki. Jest teraz tak wiele świetnych, wschodzących zespołów, które są na czele nowej generacji bluesa i rocka oraz tej swoistej hybrydy stylów. Rival Sons zawsze byli na szczycie medialnej listy, jeśli chodzi o nowy rock, naprawdę podoba mi się to, co robią.
44-letni Joe Bonamassa opublikował w 2021 roku piętnastą solową płytę zatytułowaną „Time Clocks”.
Rival Sons to założony w 2009 roku amerykański zespół, który w swojej muzyce garściami czerpie z dokonań artystów bluesrockowych, ale modyfikuje ich twórczość na własną modłę. W ich muzyce nie brakuje również wpływów hard rocka czy klasycznego rock ‘n’ rolla. Przez wielu starszych stażem muzyków, Amerykanie wymieniani są właśnie jako jeden z najlepszych zespołów młodego pokolenia.
Niedawno grupa Rival Sons zapowiedziała dwa koncerty w Polsce. Odbędą się one już w czerwcu tego roku.