Choć sytuacja związana z imprezami masowymi wraca do normy po pandemii COVID-19, koncertowanie stało się dla wykonawców dużym ryzykiem. Tak przynajmniej twierdzi wokalista zespołu Sabaton.
W ostatnich latach odwołano lub przeniesiono dziesiątki tras koncertowych. Niektóre z nich już się odbyły, niektóre będą miały miejsce w 2023 roku, a jeszcze inne – zostały niespodziewanie odwołane. Szczególnie te, które mieli zagrać amerykańscy wykonawcy w Europie. Wszystko dlatego, że przestaje się im to kalkulować. Ceny bowiem ustalano w zupełnie innej rzeczywistości – nie dość, że przed pandemią, to dodatkowo przed galopującą inflacją.
W rozmowie dla AndrewHaug.com o sytuacji powiedział wokalista Sabaton, Joakim Brodén:
To jest w pewnym sensie zdradliwe… Wielu z nas – nie tylko chodzi o Sabaton, ale również inne zespoły – ma dawno temu wyprzedane trasy, które zostały przełożone. Ceny biletów były ustalane w konkretnej sytuacji, z odpowiednią kalkulacją: to są koszty i to jest to, co mamy zarobić.
Przyznał, że w Sabatonie sytuacja nie jest tragiczna, ale daleko jej do idealnej:
W przypadku wielu zespołów wygląda to tak, że nawet jeśli wyprzedali koncert, to stracą pieniądze z powodu zwiększonych kosztów. To bardzo trudna sytuacja dla sporego grona wykonawców. Nam na szczęście nie grozi bankructwo. W naszym wypadku mówimy o minimalnych zyskach, ale przynajmniej nie jesteśmy na skraju przepaści.
Sabaton, przy wsparciu grup Babymetal i Lordi, zagra w przyszłym roku trasę koncertową po Europie – formacje odwiedzą również nasz kraj. Koncert odbędzie się 9 maja w Łodzi. W tym roku Sabaton również grał w Polsce. Szwedów supportowała grupa Nocny Kochanek.