Jimmy Page wyznał, że ostatnie miesiące miały na niego bardzo duży i dość nieoczekiwany wpływ.
Pandemia koronawirusa mocno odcisnęła się na planach muzyków. Artyści musieli odwoływać trasy koncertowe, które często były ich głównym źródłem utrzymania. Ale co z artystami, którzy i tak od dawna nie występowali? Dość zaskakującym wyznaniem podzielił się Jimmy Page dla magazynu „GQ”.
Gitarzysta Led Zeppelin powiedział:
Kiedy zarządzono pierwszy lockdown, powiedziałem: „To jest dobry moment, żeby zacząć myśleć o powrocie na scenę”. Odwoływanie koncertów na całym świecie utwierdziło mnie w przekonaniu, że muzyka nic nie znaczy, jeśli nie gra się jej na żywo. To bardzo smutne czasy, martwi mnie to, co ten wirus zrobił rodzinom i sztuce na całym świecie. Nigdy nie będę jedną z tych osób, która sama nagrywa muzykę i wysyła komuś plik. Nie po to zająłem się muzyką. Chodzi o granie razem. Musimy grać z ludźmi, potrzebujemy koncertów, bo bez nich muzyka nic nie znaczy. Granie na żywo znaczy wszystko dla młodych muzyków. Kiedy byliśmy młodzi, graliśmy małe koncerty, marząc, że kiedyś zagramy większe.
Czy zatem jest szansa, że ujrzymy jeszcze Jimmy’ego Page’a na scenie? A jeśli tak, to z jakim składem?
Więcej o karierze Jimmy’ego Page’a i Led Zeppelin przeczytacie w Wydaniu Specjalnym przygotowanym przez redakcję „Teraz Rocka”.
LED ZEPPELIN WYDANIE SPECJALNE – KUP ONLINE